Wstałem 20 minut temu bez budzika. Ucałowałem żonę. Pogłaskałem kota. Zjadłem ciastko. Póki co stania w kolejce po iPhone’a 6 mi nie brakuje :)

Jeśli śledzicie dziennikarzy i blogerów technologicznych na Facebooku lub Twitterze to MUSICIE wiedzieć, że wielu z nich jest obecnie w Dreźnie. Pojechali tam po telefony iPhone 6 lub iPhone 6 Plus… Albo obydwa. Apple co roku zapewnia swoim wiernym klientom taką atrakcję, olewając Polskę, przy okazji światowego startu sprzedaży nowego sprzętu.

Jazdę 700 kilometrów po nowy telefon uważam za takie same wariactwo jak zamawianie gry w przedsprzedaży dwa lata przed premierą. Nie podoba mi się to, bo wolałbym powszechny bunt i wymuszenie na producentach normalnych warunków sprzedaży. Miło byłoby kupić telefon za 3000 zł w sklepie w swoim mieście, a nie w innym kraju. Z drugiej strony wiem, że taki bunt jest nierealny. Zresztą nic mi do tego, jak bardzo ktoś jest zafiksowany na punkcie tego czy innego sprzętu. Rozmawiałem z kilkoma osobami regularnie jeżdżącymi sześć godzin po nową zabawkę Apple i wszyscy byli zadowoleni, więc bawcie się dobrze.

Co nie zmienia faktu, że w tym czasie można by jednak robić coś przyjemniejszego.

 

Zjeść 1560 żelowych misiów

Z Warszawy do Drezna jedzie się około 6:30 godziny. To 390 minut. Powrót tyle samo, więc 780 minut. Zakładając, że jednego gumowego misia zjadłoby się w 30 sekund, to w czasie wyprawy po iPhona 6 i z powrotem można by skonsumować 1560 gumiżelków.

Na Allegro możecie dostać paczki 150 żelków Haribo w kształcie misiów za 27 zł. Na 13 godzin jedzenia potrzebujecie zatem 10 takich opakowań, na które wydacie 280 zł. Doliczcie jeszcze przesyłkę i jakieś zioła na ból brzucha. Wyjdzie około 350 zł za cały dzień atrakcji równie przyjemnej, ale i bolesnej co wyjazd za granicę po telefon.

 

Świętować jedność Wielkiej Brytanii

Szkoci stwierdzili jednak, że nie chcą być osobnym krajem. We wczorajszym referendum 55% z nich stwierdziło, że chce pozostać w ramach Wielkiej Brytanii. W zależności od poglądów politycznych można się z tego cieszyć lub nie, ale przynajmniej uniknęliśmy potencjalnych zawirowań gospodarczych i niepotrzebnych problemów z wyjazdami na wakacje do tego pięknego i bardzo przyjaznego leżakowaniu kraju.

Wspólnie z 55% Szkotów świętujmy jedność z koroną! Nie mam bladego pojęcia co będzie w przyszłości, ale przynajmniej dzisiaj nie muszę uczyć się nowych faktów z geografii i historii. Jest piątek, naprawdę nie mam na to ochoty.

Nic się nie zmieniło, więc wystarczy otworzyć dobrą szkocką, przemielić owcze wątroby, serca i płuca na pysznego haggisa i włączyć klasykę „szkockiego” kina, taką jak Nieśmiertelny czy Braveheart ;)

 

Seks

I wszystko jasne

 

Stać 5 minut w kolejce po pyszną drożdżówkę

Mam ulubioną cukiernio-piekarnię w Poznaniu, w której zawsze kupuję za dużo, bo wszystko jest rewelacyjne (Zagrodnicza, polecam). By do niej trafić, nie muszę jechać pół nocy, w kolejce stoję 5 minut, nie 5 godzin, a na koniec dostaję najlepszą drożdżówkę z serem, jaką w życiu jadłem. Żaden większy ekran czy szybszy procesor nie jest w stanie zasymulować kulinarnego orgazmu jakiego doznaję mając ją w ustach…

 

Pisać felietony

Zamiast jechać po iPhone’a do Niemiec wolę pisać głupie felietony. To prostsze i bardziej satysfakcjonujące niż kupno kolejnego gadżetu, a wnerwianie napalonych fanów Apple zawsze sprawia mi sporo radości ;)

 

Fot. na licencji CC Institute for Web Science and Technologies, University of Koblenz-Landau, John Darcy, AnonMoosMacieklew