To zaczyna przypominać komedię pomyłek. 4K nie ma jeszcze nawet w telewizji i na nośnikach optycznych, a już mówi się o sprzedaży telewizorów 8K.

Tak jak kwestię telewizorów UHD rozkręcili głównie Koreańczycy (przede wszystkim Samsung, który ekstremalnie szybko poszerzył swoją ofertę telewizorów tego typu), tak w kwestii promocji 8K przodują Japończycy. Co ciekawe, wcale nie z Panasonica czy Sony, ale państwowego nadawcy telewizyjnego NHK. To właśnie oni mają parcie na promocję standardu Super Hi-Vision, który ma się pojawić np. w postaci transmisji z Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020.

Według badań agencji IHS w roku 2015 sprzeda się na całym świecie około 2700 telewizorów z matrycami 8K, ale w roku 2019 ma to być już około 911 000. Większość z nich (około 80%) będą stanowiły odbiorniki o przekątnej 65 cali. Podobno jednym z największych rynków zbytu tej nowej technologii będą Chiny, gdzie powstaną również nowe fabryki LCD 8K.

Możemy być pewni, że połączenie zwiększonej, lokalnej produkcji i odbiorców chętnych do adoptowania najnowszej technologii zmienią Chiny w motor napędowy rozwoju telewizji 8K

powiedział Paul Gray z IHS.

To oczywiście tylko przepuszczenia i badania rynku, które wcale nie muszą się sprawdzić. Jednak sam fakt, że już teraz rozmawiamy o telewizorach 8K jest surrealistyczny. Odbiorniki 4K nie stały się nawet jeszcze dominującym standardem, a filmów i seriali w takiej rozdzielczości w telewizji i na nośnikach fizycznych jeszcze po prostu nie ma. Mamy usługi streamingu 4K (np. Filmbox Live w telewizorach LG i Strefa VOD UHD w odbiornikach Samsunga), ale ciężko tu mówić o jakiejkolwiek dominacji na rynku. Aktualnie to nadal tylko ciekawostka mająca w jakimś stopniu uzasadnić kupno nowego telewizora.

8K też przeciera już szlaki. Na YouTube pojawił się np. film Ghost Town dostępny w 8K. Jednak ile osób teraz i w najbliższych 5 latach będzie go w stanie obejrzeć w takiej rozdzielczości we własnym domu?

Do roku 2020 będziemy mieli nowe kodeki, wreszcie pojawi się Blu-ray Ultra HD i pierwsze kanały nadające w 4K, ale nie będziemy jeszcze potrzebowali 8K. Pomijając fakt, że być może w kinie domowym nie potrzebujemy go w ogóle.

Postęp i nowinki muszą jednak pojawiać się cały czas. Nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi.

Fot. NHK