Dwa lata temu pisałem prosto z targów IFA o Sony HMZ-T1, ekranie na głowę. Później na moim blogu mogliście przeczytać również recenzję tego urządzenia. Dzisiaj Sony zapowiada trzecią wersję „wizjera”. I wreszcie zaczyna mi się on podobać.
Pomysł na wizjer HMZ-T1 Sony miało niezły. Miał to być sprzęt przenoszący nas na salę kinową, bez konieczności wychodzenia z domu czy męczenia innych domowników ogromnym telewizorem lub obrazem z projektora. Producent obiecywał symulację ekranu około 750 calowego oglądanego z 20 metrów. I obietnicy dotrzymał. Było jednak kilka problemów. Po pierwsze wizjer zawsze był za drogi (około 3000 zł), po drugie w Polsce ciągle go brakowało, a po trzecie nie był do końca wygodny. W rozkoszowaniu się projekcją przeszkadzał kabel i fakt, że konstrukcja nie przylegała idealnie do głowy i wpuszczała psujące efekt światło. Teraz to wszystko ma zostać poprawione.
Sony HMZ-T1 – zamiast telewizora? [recenzja]
Trzecia wersja wizjera HMZ ma być dostępna w dwóch wersjach – HMZ-T3 i HMZ-T3W. Pierwsza z nich nie będzie rewolucją. Druga może być, bo doda funkcję streamingu obrazu drogą bezprzewodową.
Filmy Full HD będzie można przesyłać z jednostki centralne za pomocą technologii WirelessHD. Wizjer Sony HMZ-T3W będzie posiadał odbiornik działający na odległość do siedmiu metrów. Będzie on miał wielkość dwóch smartfonów, a wbudowana bateria pozwoli na mniej więcej trzy godziny pracy. Niewiele, ale lepsze to niż ciągłe plątanie się z kablem.
Oprócz tego kilka specyfikacji pozostaje takich samych, a kilka zostało usprawnionych:
- obraz – to nadal dwa ekraniki OLED o rozdzielczości 720p każdy,
- dźwięk – nowy 32 bitowy przetwornik cyfrowo-analogowy i lepsze słuchawki (MDR-XB90 w wersji bezprzewodowej i MDR-EX300s w przewodowym modelu HMZ-T3)
- komunikacja – oprócz WirelessHD będzie można też podłączyć smartfon czy odtwarzacz za pomocą kabli micro HDMI lub MHL. To znakomita wiadomość biorąc pod uwagę jakie możliwości mają już nowoczesne komórki (np. odtwarzanie filmów HD czy gry)
Konstrukcja jest też o 10 gramów lżejsza niż model T2, ale Mat Smith z Endgadget donosi, że wizjer i tak ciąży na głowie.
W Japonii nowy wizjer ma się pojawić w tym miesiącu. Według informacji na oficjalnej stronie ma kosztować 80 000 i 100 000 jenów w zależności od wersji. To około 2600 i 3200 zł. Zapowiada się więc, że taniej niż ostatnio nie będzie. Trzymam jednak kciuki, by w Polsce była lepsza dostępność. Ostatnio niestety było z tym bardzo ciężko.
Poprzednie wersje wizjera były za drogie jak na ilość wad konstrukcyjnych, które posiadały. Tym razem być może producent mnie przekona do tego produktu.
Postaram się dorwać wizjer na targach IFA 2013 i przekazać Wam wieści z pierwszej ręki.
PS o wersji z wbudowaną kamerą, o której pisałem we wrześniu 2012, nadal cisza.