The Witcher Battle Arena, to gra MOBA na iOS, Androida i Windows Phone. MOBA, czyli coś takiego jak League of Legends lub DotA. Jednak twórcy Battle Areny chcą by była ona czymś innym – bardziej mobilnym i przyjaznym nowym graczom.. O dziwo, może im się to udać.
Wczoraj miałem okazję pograć w Wiedźmina 3. Niestety klauzula poufności zamyka mi usta do 26. stycznia. Do tematu dużego Wieśka wrócę, a dzisiaj mam dla Was coś innego. Tytułowa gra The Witcher Battle Arena wyjdzie na dniach na sprzęt mobilny z systemami iOS, Android i Windows Phone (aktualizacja – wersja na Windows Phone na starcie nie będzie dostępna). Jest to MOBA czyli Multiplayer online battle arena. Gra, w której dwie drużyny walczą ze sobą na arenie. W przypadku The Witcher Battle Arena na zasadach dominacji, czyli przejmowania punktów.
Jeśli graliście kiedyś w League of Legends, to wiecie o co chodzi. Gra opiera się na różnorodności bohaterów, z których każdy ma wyjątkowe zdolności i cechy. Gracze wybierając ich decydują się na pewien styl rozgrywki, silne i słabsze strony. Na mapie są też mobki – sterowane przez komputer jednostki, które trzeba usuwać z drogi, by dojść do celu i zdobywać doświadczenie. Spójrzcie jak wygląda to w akcji na moim materiale z finałów pucharu polski League of Legends.
Są już MOBY w wersjach mobilnych, ale żadna nie zdobyła takiej popularności jak LOL. Czy Wiedźminowi się to uda? Nie ma najmniejszych szans! Ale czy będzie to gra, do której fani tego typu gier będą siadali w wolnej chwili? Całkiem możliwe.
Wczoraj w siedzibie CD Projekt RED rozmawiałem z Tadeuszem Zielińskim, który przedstawił mi wizję stojącą za The Witcher Battle Arena. Rozegrałem też jedną partyjkę z dziennikarzami. Wniosek – to może się udać.
Dlaczego?
Przede wszystkim twórcy stawiają na krótkie rozgrywki. Dosłownie kilka, maksymalnie kilkanaście minut, w których szybko wchodzimy do gry, walczymy, często się odradzamy i mkniemy do zwycięstwa. Co najważniejsze gra nie jest klonem LOLa, ale maksymalnie uproszczoną wersją pomysłu jakim jest cały gatunek MOBA z dodatkami RPG. W czasie gry rozbudowujemy postać, po rozgrywce zdobywamy nagrody i rozwijamy postaci, ale wszystko to jest na tyle skondensowane, że w odróżnieniu od komputerowych gier tego typu, nie wymaga wielu godzin nauki mechaniki i rozgrywki. Tutaj kompletny „n00b” może bawić się tak samo dobrze jak ktoś, kto spędził z League Of Legends pięć lat. Widziałem to na własne oczy wczoraj, grając z osobami, które z gatunkiem MOBA miały do czynienia pierwszy raz.
Po drugie w Europie gra będzie całkowicie darmowa. Gdy mówię „całkowicie”, to mam na myśli dokładnie to. Część elementów (np. skórki) będzie można kupić za pieniądze, ale wszystkie z nich będą też możliwe do odblokowania za punkty zdobywane w rozgrywce. Oznacza to, że cierpliwy i oszczędny gracz będzie mógł płacić tylko wtedy gdy chce, a nie musi.
Trzecia sprawa, to rozwiązania techniczne. Gra ma działać na słabszym sprzęcie (np. telefony Samsung Galaxy S3 lub iPhone 4S), wspierać obsługę padami oraz pozwalać na rozgrywki międzyplatformowe. Tadeusz Zieliński powiedział wprost, że ich celem jest objęcie jak najszerszego rynku. Oznacza to również wsparcie dla Android TV. O grach na tej platformie już pisałem i wiem, że ma to jak najbardziej sens.
Przeczytajcie: Android w telewizorze – czy to ma sens? Gry
Jakie kolce będzie miała ta róża? Na starcie najostrzejszym będzie zawartość. Przede wszystkim tylko jeden tryb rozgrywki. Z czasem zapewne się to zmieni, ale początkowo zabawa może się dość szybko znudzić.
Druga kwestia, to komunikacja, która w grach tego typu jest niesłychanie ważna. Mapa dominacji w The Witcher Battle Arena nie jest tak taktyczna jak Summoners Rift w LOLu (jest mniejsza, bardziej nastawiona na czystą walkę), ale efektywne zdobywanie punktów i tak wymaga komunikacji. Na tablecie będzie to trudne, chociaż nie niemożliwe (np. Skype włączony w tle, który sprawdza się nieźle w takiej zabawie).
Generalnie jestem jednak pod wrażeniem. Nie wierzę, by mobilna MOBA miała jakiekolwiek szanse podbić świat tak samo jak komputerowa, ale odnoszę wrażenie, że CD Projekt RED też zdaje sobie z tego sprawę i nie będzie próbował. To inna gra niż LOL czy DotA. Szybsza, z o wiele niższym progiem wejścia. Taka, którą kompletnie zielony gracz może włączyć po raz pierwszy i mieć sporo radochy. Pytanie czy zostanie z nią na dłużej?
Trzymam kciuki. Dobra rzecz.
AKTUALIZACJA 22.01.2015
Gra jest już dostępna na AppStorze i Google Play. Działa na moim Samsungu Galaxy S4, ale jednak przekątna jest trochę za mała do w pełni bezstresowej rozgrywki. No i póki co trafiam na samych n00bków ;)