Kieszonkowe projektory cierpiały zawsze na dwie przypadłości – niską rozdzielczość i jeszcze niższy współczynnik jasności obrazy. Widoczny na zdjęciu pico projektor P4 firmy aaxa rozwiązuje częściowo jeden z tych problemów.
Producent chwali się, że P4 jest pierwszym na świecie, kieszonkowym projektorem o jasności 80 lumenów. To nadal mało w stosunku do zwykłych projektorów, ale dużo w tym zminiaturyzowanym sektorze.
Inne specyfikacje:
- kontrast 2000:1,
- obraz wielkości od 7 do 80 cali,
- wbudowany głośnik 1W,
- 2 GB własnej pamięci i wejście na USB oraz karty pamięci MicroSD/TF,
- akumulator litowo jonowy pozwalający na 75 minut pracy bez kabla,
- złącza mini-VGA, composite A/V, USB 2.0, mini USB 1.1 i 3,5 mm mini jack.
Problemem jest jednak nadal rozdzielczość. P4 radzi sobie co prawda z materiałem w jakości nawet 1280 x 768 pikseli, ale jego natywna rozdzielczość to tylko 854 x 480 pikseli.
Na otarcie łez jest za to obsługa formatów MP4, MP3, WMA, OGG, WAV, AVI, WMV, SMV, BMP, JPG, GIF i TXT.
I teraz rzecz najważniejsza – cena. Mini projektor aaxa P4 kosztuje 339 dolarów czyli około 1050 zł. To sporo. Gadżet jest bardzo ciekawy, a wbudowana bateria i możliwość odtwarzania multimediów bez konieczności włączania komputera interesująca, ale za ponad 1000 zł nie podbije świata.
Oto kolejny problem tego typu urządzeń. Ich koszt jest póki co niewspółmierny do możliwości. Jestem pewien, że niejeden fan gadżetów zainteresuje się czymś takim. Zapewne wielu go kupi, a niektórzy będą nawet używali na przykład podczas wycieczek. Ale tak jak nie mogę z czystym sumieniem polecić streamera multimediów za kilkaset złotych, tak tego typu gadżet za ponad 1000 zł wydaje mi się wydatkiem zbędnym. A szkoda, bo jako fan wszelkie maści nowinek, trzymam mocno kciuki za pico projectory.