Jeśli spodobała się Wam wczorajsza wiadomość o dotykowych hologramach stworzonych na Politechnice Gorzowskiej, to jest mi bardzo przykro, ale musicie jeszcze na nią trochę poczekać. Chyba wiecie jaki wczoraj był dzień? ;)
Pierwszego kwietnia można trafić na więcej zmyślonych wiadomości niż prawdziwych. Niestety ekscytująca informacja o dotykowych hologramach z Polski była jedną z nich. Całą akcję wymyśliła Joanna Sosnowska z serwisu Technologie.Gazeta.pl i swoim pomysłem zaciekawiła innych dziennikarzy i blogerów. Przez zeszły tydzień wymyślaliśmy jak najlepsze tematy. Padło na dotykową holografię z Polski, o której mogliście przeczytać nie tylko u mnie, ale też w wielu innych miejscach.
Wybaczcie :)
Nie skreślajcie jednak całkowicie holografii. Trójwymiarowy obraz japońskiej firmy Burton, o którym wspomniałem w moim prima aprilisowym wpisie, naprawdę istnieje.
To już nie jest ściema. Japończycy naprawdę pochwalili się nim w listopadzie zeszłego roku i ta technologia rzeczywiście wyświetla obraz unoszący się w powietrzu z prędkością 10 do 15 klatek na sekundę. Niestety bez dotyku jak w polskim wynalazku, który oczywiście nie istnieje ;)
Tak więc póki co nie będziemy dotykać hologramów wyświetlanych z iPhona, ale w przyszłości? Kto wie.