Wpis pochodzi z Multi-bloga.
Gdybyście przypadkiem nie pamiętali, to przypominam, że lada chwila zaczyna się gwiazdka dla fanów gier wideo – targi E3. Będzie nowe „Halo”, „Call Of Duty”, „Metal Gear Solid”, „Assassin’s Creed”, „God Of War” i maaaasa innych tytułów wywołujących ciarki na plecach maniaków wirtualnej roz(g)rywki takich jak ja. Na targach mamy też poznać możliwości konsoli Wii U firmy Nintendo. Bardzo rozbudowane, bo nawet z funkcją komunikacji wideo i pilota zdalnego sterowania.
Jak to zwykle w przypadku Nintendo bywa, Wii U ma oferować możliwości dziwaczne i wyjątkowe. Tak samo było z konsolą Nintendo Wii, która jako pierwsza zaprezentowała światu zalety sterowania grami za pomocą gestów oraz przenośną konsolką 3DS z ekranem trójwymiarowym nie wymagającym używania okularów. W przypadku Wii U największym „bajerem” będzie znów sterowanie. Inne niż gdziekolwiek. Zamiast standardowego pada, gry będziemy obsługiwać za pomocą dużego kontrolera z ekranem dotykowym, kamerą i funkcjami rzeczywistości rozszerzonej. Dotykowy ekran fani Nintendo znają już z konsol kieszonkowych tego producenta. Teraz jednak będziemy go mieli we własnym salonie, obok stacjonarnego urządzenia.
Pomysł jest niezwykle ciekawy. Duży, dotykowy ekran pozwoli nie tylko na obsługę gier z konsoli stacjonarnej, ale też zabawę z małymi tytułami bez udziału telewizora, rysowanie oraz wykorzystywanie wspomnianych funkcji rzeczywistości rozszerzonej. To naprawdę może się udać.
Mi najbardziej podnieca teoretyczna możliwość przenoszenia gier z dużego ekranu telewizora, na mały wyświetlacz przenośnego kontrolera. Jeśli Nintendo zrobi to tak by było intuicyjne i działało bez jakiegokolwiek laga, to będzie świetnie! Będzie można przenosić gry z pokoju do pokoju, dzielić się wygodniej sprzętem z innymi domownikami itd. Wii U Gamepad ma też pozwalać na używanie dodatkowych aplikacji. Trochę tak jaktablet. Jedną z nich ma być pilot zdalnego sterowania dla telewizora.
Nintendo przygotowało nową prezentację swojej zabawki. W baaardzo nudnej formie, ale pokazującej więcej możliwości niż ostatnio, a także ostateczny kształt swojego innowacyjnego kontrolera (kilka kosmetycznych zmian). Pilot zdalnego sterowania pojawia się w 6 minucie filmu. Od 13 minuty macie z kolei prezentację możliwości społecznościowych Wii U.
Tak jak wspominałem, prezentacja nie rzuca na kolana pod względem dynamizmu. Wygląda trochę tak, jakby Nintendo chciało koniecznie wydać jakiś nowy film jeszcze przed startem targów E3. Więcej materiałów zacznie spływać do nas od jutra. Konsola będzie prezentowana w Los Angeles Convention Center. Mamy poznać już konkretne specyfikacje i możliwości techniczne. Na pewno zobaczymy konkretny gameplay i pierwsze relacje „z ręki graczy”. Mam nadzieję, ze również te związane z kinem domowym, a nie tylko grami.
Czy to się przyjmie? Zapewne tak. Po pierwsze ekrany dotykowe są dzisiaj znane szerszemu odbiorcy. Wielu użytkowników smartfonów i tabletów przyzwyczaiło się już do tego, że duży panel dotykowy może sprawdzać się idealnie jako kontroler do gier wideo, filmów i programów rozrywkowych oraz użytkowych. Nintendo obstawia też wszystkie bazy wydając nie tylko kontrolery dotykowe, ale również tradycyjne. Wii U Pro Controller spełni zachcianki graczy przyzwyczajonych do tradycyjnych gamepadów.
Tak więc Wii U będzie silniejsze technicznie niż Wii (mówi się o mocy obliczeniowej podobnej do Xboxa 360 i PS3, ale dokładnie jeszcze nie wiadomo), zaoferuje już znane konstrolery (Wiiloty), a także nowy dodatek – pad z ekranem, który sam w sobie będzie jak przenośna konsolka. I właśnie w taki sposób Nintendo zdobyło kolosalną przewagę na rynku przed Microsoftem i Sony. Jest to firma, której produkty mogą się podobać lub nie, mogą odpowiadać konkretnym potrzebom danego gracza lub nie, ale nie można im odebrać innowacyjności. Japoński gigant nie boi się atakować rynku czymś innym niż ma konkurencja, łączyć dziwne pomysły w zwariowane całości i stawiać na ciekawe, chociaż nie zawsze najpiękniejsze graficznie, treści. PlayStation 3 może oferować lepszą grafikę, a Xbox 360 wygodniejszą komunikację ze znajomymi, ale z Wii można bawić się całą rodziną, a nawet wciągnąć do rozgrywki kogoś, kto nigdy w życiu nie interesował się wirtualną rozrywką.
Wygląda na to, że tym razem dostaniemy dokładnie to, plus funkcje społecznościowe i komunikacyjne na poziomie do tej pory nieznanym fanom Nintendo. Trzymam kciuki za ten projekt… nawet jeśli konsoli sam na starcie nie kupię.
Wpis pochodzi z Multi-bloga.