Zanim naukowcy zaoferują nam soczewki kontaktowe z ekranami, być może dostaniemy elektroniczne okulary odczytujące emocje naszych rozmówców. Tylko uwaga! To broń obosieczna. Innym może powiedzieć, że jesteśmy dupkami.
Wystarczy kilka elementów:
- okulary z wbudowaną kamerą,
- słuchawka w uchu,
- oprogramowanie analizujące mimikę i gesty.
Taki zestaw w rękach badaczy z Technology Media Lab w Massachusett pozwolił na stworzenie systemu pomagającego w kontaktach z innymi ludźmi.
Wysyłamy wiele subtelnych wyrażeń mimicznych odzwierciedlających nasze emocje. W 1970 roku amerykański psycholog Paul Ekman rozpoznał siedem podstawowych: szczęście, smutek, strach, złość, obrzydzenie, pogarda i zaskoczenie. Stały się one podłożem, pod teorię wykrywania kłamstw
– pisze o sprawie Sally Adee z NewScientist.
W czasie rozmowy z drugim człowiekiem wysyłamy setki takich sygnałów. Część z nich możemy przeoczyć, nie być ich świadomi czy po prostu źle odczytać. Wystarczy mrugnąć okiem w niewłaściwym momencie i już coś może nas ominąć. Właśnie w tym mają pomóc elektroniczne okulary.
Badacze nazywają je „społecznymi okularami rentgenowskimi„. To dlatego, że mają prześwietlić na wylot wszystkie oczywiste i mniej jasne emocje. System analizy gestów i mimiki rozpozna intencje naszego rozmówcy i przez dyskretnie ukrytą pod włosami słuchawkę podpowie nam czy nasz złoty tekst na podryw dziewczyny działa, czy jesteśmy właśnie kategoryzowani jako nudne dupki. Okulary są wyposażone w kamerę wielkości ziarenka ryżu i są podłączone do przenośnego mini komputerka wielkości talii kart. Kamera śledzi 24 punkty na twarzy rozmówcy, oprogramowanie analizuje jak często pojawiają się dane sygnały mimiczne i zestawia je z bazą znanych wyrażeń.
Według Rosalind Picard, pracującej nad projektem, przeciętna osoba potrafi odczytać poprawnie około 54% sygnałów niewerbalnych. System elektroniczny daje sobie radę z 64%.
Co ciekawe nie jest to tylko próba udowodnienia teorii. To już działa i jest sprzedawane. Picard ma firmę Affectiva oferującą swoje rozwiązania na przykład firmom marketingowym, które chcą zmierzyć reakcje widzów na nowy film czy reklamę. Często z lepszymi wynikami niż badanie przeprowadzone przez człowieka.
[nasze] maszyny mają przewagę nad człowiekiem w analizowaniu ukrytych szczegółów uśmiechu
– tłumaczy Mohammed Hoque, pracujący nad poprawą jakości algorytmów systemu.
Twórcy zaznaczają jednak wyraźnie, że system nie jest idealny i na pewno nie może być uznany za doskonały wykrywacz kłamstw.
Mimo to trudno jest oszukać maszynę – pisze Sally Adee. W momencie gdy wciągnęłam się w rozmowę, moja koncentracja spadła i prawdziwe uczucia znów się ujawniły.
Źródło: NewScientist, Fot. na licencji CC SylviaJadePhotography Flickr,