17 lipca do polskich kin wejdzie Ant-Man – najnowsza produkcja ze stajni Marvela. Pierwsi dziennikarze i blogerzy widzieli już film i dzielą się swoimi wrażeniami. Są one mieszane.

W podcaście Masa Kultury nie raz mówiliśmy z Michałem, że naszym zdaniem kinowy „Człowiek mrówka” będzie typowym przeciętniakiem w repertuarze Marvela na skalę Thora. Pewien poziom zostanie zachowany, bo Marvel nie robi tego inaczej, ale osobiście stawiam na kino popcornowe typu – obejrzeć, zapomnieć.

Część z osób, które widziały już film potwierdzają to przypuszczenie, a część nie.

Na przykład Eric Eisenberg z serwisu Cinema Blend pisze, że film jest bardzo zabawny i uśmiał się na nim.

Podobne odczucia ma Erik Davis z Fandango, któremu podobały się ciekawe sceny akcji i klimat.

Ed Douglas of ComingSoon pisze jeszcze bardziej optymistycznie, że film podobał mu się bardziej niż Age of Ultron, a Marvel robi w nim coś innego.

 

Nie wszystkim dziennikarzom film podobał się jednak aż tak bardzo. Na przykład Mike Sampson z ScreenCrush pisze na Twitterze, że film nie jest zły, ale pod prawie każdym względem nijaki (czyli taki, jaki mi się jawi po pierwszych zwiastunach).

 

Podobne zdanie ma Steve Weintraub z Collidera, który pisze, że film jest dobry, ale niezbyt czymkolwiek się wyróżnia. Weintraub zachęca jednak (podobno) rewelacyjną sceną po napisach.

 

Przy okazji zapraszam na mój profil Twitterowy.

 

Po tych opiniach jeszcze silniej utwierdzam się w przekonaniu, że będzie to typowy dla Marvela średniak. Nic zachwycającego, ale też nie skandalicznie złego. Coś takiego, co dobrze ogląda się w piątkowy wieczór ze znajomymi albo w dzień z promocyjnymi cenami biletów.

Film Ant-Man w kinach za nieco ponad dwa tygodnie. Na końcu zobaczymy dwie sceny dodatkowe (w trakcie napisów i po nich).

Ant-Mana wyreżyserował Peyton Reed znany np. z komedii Yes Man i kilku odcinków seriali New Girl i The Goodwin Games. W roli tytułowej Paul Rudd, ale to reżyser jest w tej produkcji postacią najbardziej kontrowersyjną. Przypominam, że na początku do filmu był przypisany (moim zdaniem) rewelacyjny Edgar Wright. Posprzeczał się on jednak z Marvelem o kwestie artystyczne i opuścił projekt. Co bardzo mnie rozczarowało, bo Wright ma poczucie humoru, które idealnie trafia w mój gust, a także nie boi się się robić czegoś innego. Jego trylogia Cornetto (Shaun ofthe Dead, Hot Fuzz i The World’s End), to absolutne perełki wśród komedii ostatnich lat.

Three Flavours Cornetto trilogy Fot. Elisa Helea

Three Flavours Cornetto trilogy Fot. Elisa Helea