Jeśli w tytule informacji prasowej producent chwali się, że jego telewizor jest najdroższy w Polsce, to musimy mieć do czynienia z objawem absolutnego burżujstwa.

Tytułowy LG 105UC9V, to 105-calowy telewizor rozdzielczości ponad Ultra HD (5120 x 2160, pikseli) z matrycą o proporcjach 21:9. W Polsce dostępne są tylko dwie sztuki tego monstrum w przystępnej cenie 350 000 zł. Przystępnej oczywiście dla milionerów :)

Najdroższy w historii polskiego rynku telewizor, dzięki ostrym kolorom, niesamowitej głębi obrazu i przestrzennemu dźwiękowi, oferuje widzowi ultra-realistyczne wrażenia

– pisze LG w oficjalnej informacji prasowej.

Czy tylko mi reklamowanie produktu faktem, iż jest potwornie drogi wydaje się dziwne?

To trochę tak, jakby powiedzieć: „Kupcie nasz samochód! Jest szybki, wygodny, oszczędny, a jakby tego mało jest jeszcze niesamowicie drogi! Same zalety”.

Rozumiem jednak, że mówimy o produkcie, który realnie zainteresuje tylko największych burżujów. Dla przeciętnego Kowalskiego jest to coś tak egzotycznego, jak diamentowy toster czy złota deska klozetowa. Muszę jednak przyznać, że nieco bardziej praktycznego. Złota deska w WC musi być potwornie zimna, a telewizor LG wydaje się naprawdę fajny. Już samo 105 cali zrobi niezłą robotę, a to jeszcze niespotykane już zbyt często w dużych ekranach 21:9, więc rewelacyjna obsługa kinowych proporcji filmów z Blu-ray. Wyobrażacie sobie odpalenie na czymś takim dobrej gry w natywnej rozdzielczości matrycy? Bajka!

Oprócz tego telewizor ma:

  • matrycę IPS,
  • obsługę 3D,
  • głośniki Harman/Kardon o mocy 105W,
  • system webOS.

Jeśli macie chrapkę, to do kupienia jest w warszawskim Saturnie w Arkadii oraz Media Markt na Aleji Krakowskiej. Tylko spieszcie się, bo zapewne bardzo szybko się sprzedadzą.

 

PS w sumie kupowanie telewizora a 350 000 zł w wersji powystawowej, to trochę słaba opcja :D

No dobra, dobra, już się nie czepiam. Przecież wiem, że to tylko ciekawostka mająca nakręcić trochę szumu w mediach.