Film 300 imponuje stroną wizualną, ale czy ideologicznie nie jest to jeden z najbardziej szkodliwych filmów w popkulturze?

300. Imponująca wizualnie ekranizacja komiksu Frank Millera i Lynn Varley, w której Zack Snyder spełnia wszystkie swoje marzenia, o umięśnionych mężczyznach w zbrojach prężących muskuły i machających mieczykami.

Wizualnie jest to uczta. Nawet jeśli Snyder odtwarza tylko stylistykę (a nawet poszczególne kadry) komiksu w wersji filmowej, to trzeba mu oddać, że robi to z takim rozmachem, że nie sposób nie kiwać głową z podziwem nad walorami produkcyjnymi filmu.

Problem z tym filmem dotyczy jednak przesłania ideologicznego. Czy nie jest to przypadkiem film faszystowski? Grupa pięknych, białych mężczyzn zabija posła obcego kraju i w imię konserwatywnych wartości zabija dziesiątki tysięcy ludzi. Głównie dlatego że są inni i promują odmienny styl życia.

O 300 Zacka Snydera i tym jak film wpisywał się w klimat polityczno-wojenny Stanów Zjednoczonych roku 2006 rozmawiam z Tomkiem Pstrągowskim z podcastu Niezatapialni.

Moje rozmowy z Tomkiem to seria, którą znajdziecie w tej playliście na moim kanale YouTube.