Pioneer pokazuje swoje nowinki z branży oświetlenia OLED, ale nie jest jedynym producentem, który chce tutaj coś ugrać. LG oraz Konica Minolta nie pozostają dłużne i zapowiadają coś naprawdę ciekawego – giętkie panele zamiast tradycyjnych żarówek.

Zacznijmy od Korei. Firma LG Chem chce ruszyć z masową produkcją swojego urządzenia w lipcu tego roku. Jest to „plaster” OLED o wymiarach 200 x 50 milimetrów, który będzie oferował 45 lm/W i kolor o temperaturze 4000 K. Największym „bajerem” jest tu fakt, że konstrukcja ma zaledwie 0,2 mm grubości i waży tylko 0,6 grama. Panel jest przez to nie tylko super kompaktowy, ale i giętki. Nie na tyle, by zwinąć go w rulon, ale dostatecznie bardzo, by można owinąć go na duży walec lub przykleić do nierównej powierzchni. Takie właściwości sprawiają, że może to być idealne rozwiązania do instalacji w samochodach, samolotach, łodziach podwodnych czy bardziej przyziemnych banerach reklamowych i słupach informacyjnych. wyobraźcie sobie miejsce na billboard, którego cała powierzchnia świeci. Lub coś podobnego na owalnych punktach informacyjnych w centrach handlowych lub na dworcach i lotniskach.

Substratem konstrukcji jest w tym przypadku metal, z kolei warstwą ochronną stanowi super cienkie i giętkie szkło. Firma produkuje te cacka używając technologii Face Seal, która jest stosowana również przy tradycyjnych (nie giętkich) panelach oświetleniowych OLED tego producenta. LG zapewnia, że wersja plastyczna ma mieć dokładnie takie same właściwości jak standardowa. Dodatkowo Koreańczycy zapowiadają dojście do poziomu 80lm/W jeszcze w tym roku. Pierwsze modele o wielkości 100 x 100 mm i grubości 1,1 mm mają pojawić się na równi z giętkimi wersjami widocznymi na powyższym filmie (więc również w okolicach lipca 2013). Kilka miesięcy później możemy spodziewać się modeli kolejnej generacji, które będzie już można wyginać.

LG nie pracuje w próżni, więc inni producenci również będą oferowali coś takiego. I to chyba już niedługo. Jednym z nich będzie firma Konica Minolta. Giętki panelik tego producenta będzie można obejrzeć na żywo 5. marca podczas targów Lighting Fair 2013 w Tokio.

Póki co ten producent nie zdradza specyfikacji technicznych swojego prototypu. W 2010 roku firmie udało się jednak osiągnąć wydajność 56 lm/W w procesie produkcji elektroniki z rolki (szybsza i tańsza metoda, która może pomóc w popularyzacji tego typu rozwiązań). Bardzo możliwe, że teraz Konica Minolta po prostu szykuje się do masowej sprzedaży tego modelu.

Obydwie firmy wstrzymują się jeszcze z ujawnieniem cen swoich urządzeń, ale możemy być pewni, że nie będą one zbyt tanie. Dla przykładu w obecnej ofercie Konica Minolta można znaleźć zestaw 5 świetlówek o wymiarach 74 x 74 mm i wydajności 45 lm/W. Taki komplet kosztuje 1250 dolarów. To prawie 4000 zł za raptem pięć małych paneli. Cena raczej niezbyt przekonująca, jeśli mówimy o szerokim odbiorcy.

Innym problem, jaki ta technologia będzie miała na starcie, jest żywotność. To pięta achillesowa OLED, o której tak naprawdę niewiele jeszcze wiemy. Producenci nie chwalą się danymi dotyczącymi realnej żywotności już działających modeli. Podają jednak szacunkowe wartości. I te nie nastrajają zbyt optymistycznie. Wspomniane oświetlenie za 4000 zł ma wytrzymywać 8000 godzin. To zaledwie 333 dni świecenia. Wychodzi więc na to, że inwestując obecnie w takie rozwiązanie płacilibyśmy 12 zł dziennie za 5 lampek.

Na szczęście z czasem ceny spadną, a żywotność się poprawi. Póki co oświetlenie OLED dopiero raczkuje.

Wpis pochodzi z Multi-bloga.