Google Chromecast

Na początku miesiąca pytałem czy Android zastąpi wszystkie platformy Smart TV producentów. Teraz Google wydaje swoją przystawkę Chromecast i odpowiedź jest oczywista. Smart TV się zmienia. Na lepsze.

Chromecast to kosztująca 35 dolarów (około 110 zł) przystawka podpinana do telewizora przez port HDMI. Nie zamienia ona odbiornika w telewizor Smart TV w taki sposób jak recenzowany niedawno u mnie Cabletech URZ0350. To nie jest dongle z Androidem, który umieszcza w telewizorze te same aplikacje, które znamy z tabletów i komórek. Jest to po prostu odbiornik sygnału z urządzeń zewnętrznych. Wpinamy Chromecasta do telewizora, w tablecie, komórce lub komputerze (PC, Mac, Android, iOS) włączamy odpowiednią funkcję i voila! Aplikacja jest na dużym ekranie.

Działa z tym YouTube, Google Play Music, Netflix no i co najważniejsze Chrome, który można w pełni streamować na telewizor. Póki co nie w Polsce, a w USA w ograniczonym zakresie, bo zapasy przystawki w sklepach wyczerpały się bardzo szybko.

Koniec końców technologia nie jest w żadnym stopniu rewolucyjna. Apple ma funkcję AirPlay, w testowanej niedawno Toshibie L7365 jest technologia Intel WiDi, Philips pozwala na streaming pełnej zawartości z wybranych komórek i tabletów na ekran telewizora.

Philips - Warszawa 2013 - MiraCast

Różnica w przypadku Chromecast polega na tym, że to produkt Google. Nawet jeśli jest to tylko zwykły streaming drogą bezprzewodową i w zasadzie zastąpić może go aplikacja WiDi i wsparcie dla tej technologii w samym telewizorze, to Google ma taki zasięg i takie przebicie na rynku, że za jednym zamachem może odstawić niejedną platformę Smart TV do lamusa. A przy okazji zapewnić sobie jeszcze wyższe miejsce na podium popularności przeglądarek i usług internetowych.

Nawet jeśli tak się nie stanie, jeśli Chromecast nie okaże się sukcesem (chociaż przy takiej cenie trudno mi sobie to wyobrazić), to prędzej czy później tego typu rozwiązania upowszechnią się do tego stopnia, że powoli zaczniemy zapominać o aplikacjach internetowych dedykowanych wyłącznie telewizorom. Jeśli ulubione treści będziemy mogli streamować bez najmniejszego problemu z komputera, tabletu, komórki i pewnie jeszcze mikrofalówki, to czy będzie się nam chciało męczyć z klikaniem w te same aplikacje za pomocą wolniejszego pilota?

Oczywiście ktoś może powiedzieć, że zawsze będzie część odbiorców, która nie będzie miała tabletu, smartfonu lub nie będzie chciała po nie sięgać siedząc przed telewizorem. Oczywiście, to prawda. Ale dla nich będą coraz tańsze przystawki z Androidem.

Smart TV nie umiera, ale się zmienia. Moim zdaniem na lepsze.