OLED VS 4K

Wpis pochodzi z Multi-bloga.

Szok? Niedowierzanie? Raczej nie. Samsung i LG zapowiadały od dawna, że chcą wydać swoje 55-calowe telewizory OLED przed końcem tego roku, ale również od dłuższego czasu było widać, że raczej nie dadzą rady. W taki oto sposób nowe odbiorniki znów zaliczają opóźnienie.

Promocja telewizorów OLED trwa od dawna. Przodują w niej oczywiście Koreańczycy, którzy mają już gotowe produkty. 55-calowe odbiorniki LG widzieliśmy już podczas wystawnej gali w Monako, a reklamy pojawiły się na billboardach w większych miastach i w telewizji.

Samsung nie pozostaje dłużny i również promuje tę „technologię przyszłości”. Telewizor tego producenta pojawił się na targach SID 2012, na materiałach promocyjnych po wyjściu z fabryki oraz oczywiście w Berlinie podczas IFA 2012, gdzie mogliśmy obejrzeć rewelacyjny system Multi View.

Widziałem osobiście obydwa wyświetlacze, nasłuchałem się o nich już tak wiele, że powoli zaczyna mnie to nudzić i… to wszystko. Producenci nie podają jeszcze pełnych, bardzo dokładnych specyfikacji technicznych, nie ma potwierdzenia informacji o cenach. Jakby tego było mało, teraz przesuwa się jeszcze data premiery tych wyświetlaczy. LG potwierdziło już oficjalnie, że ich 55-calowy telewizor OLED nie trafi do sklepów w tym okresie świątecznym. Możemy spodziewać się go w roku 2013, ale nie wiadomo jeszcze dokładnie kiedy.

Wielkiego szoku nie ma, bo od dawna wiadomo, że nawet jeśli te telewizory pojawiłyby się w sklepach, to szału OLED by nie wywołały. Nie przy cenach na poziomie 30 000 zł (lub więcej) za 55-cali. Jest jednak lekkie rozczarowanie . Zarówno LG jak i Samsung chwalą się swoimi telewizorami nowej generacji od dawna. Wielu dziennikarzy straciło już nawet cierpliwość i pisze wprost, że OLED w obecnej formie, to bardziej marketingowe mydlenie oczu i robienie szumu wokół czegoś, co nie jest już nawet ciekawe.

Jest w tym sporo prawdy. O tej technologii słyszy się co chwilę, producenci ciągle wmawiają nam jaki to OLED będzie rewolucyjny, ale nie przenosi się to na konkretną ofertę. Nie wspominając nawet o wymienionej wcześniej cenie. Ilu z Was jest skłonnych kupić 55-calowy telewizor za 30 000 zł? I to bez gwarancji, że podziała 10 lat, bo żywotność OLED pozostawia wiele do życzenia.

Bardzo możliwe, że stanie się więc to, o czym ostatnio wspominał Andrzej. Zanim OLED „rozbuja się” na tyle, by miał szansę konkurować z LCD, pod strzechy wejdzie technologia 4K i to ona stanie się nowym hitem. Na pewno w tegorocznym okresie świątecznym usłyszycie o niej więcej niż o ekranach organicznych. Mimo, że treści w natywnym 4K i 8K nadal brakuje, to sprzęt już jest. Kamery, projektory, aparaty, a teraz również telewizory. Wystarczy spojrzeć na nasze newsy z ostatnich miesięcy. Pisaliśmy między innymi o:

Jeszcze pół roku temu 4K było czymś nowym, niespotykanym i egzotycznym. Teraz jest na każdym kroku. Producenci dwoją się i troją, by wmówić nam jak bardzo ta super wysoka rozdzielczość jest nam potrzebna. Oczywiście wciskają nam przy tym strasznie dużo głupot. Największą z nich jest fakt, że nawet jeśli wydamy te 30-90 tysięcy złotych i kupimy teraz najnowszy telewizor z matrycą 4K, to i tak prawie nic na nim nie obejrzymy. Można podłączyć odbiornik do komputera, włączyć gry, odpalić fotki w natywnej rozdzielczości, może trochę zwiastunów czy kopii cyfrowych filmów znalezionych w sieci. Ale przecież nie kupimy w sklepie Blu-ray XL z najnowszym hitem kinowym w rozdzielczości 4K. I to nie tylko w tym roku, ale zapewne jeszcze przez kolejne kilkanaście miesięcy (jeśli nie dłużej). Mimo to o 4K słyszy się teraz więcej niż o OLED.

Jakie ma to znaczenie? Dla przeciętnego odbiorcy w zasadzie żadne. Zarówno OLED jak i 4K są aktualnie abstrakcyjnie drogie. Tak bardzo, że zwykły „Kowalski” nie powinien sobie zaprzątać nimi głowy. Z kolei wariaci gotowi na kupno telewizora w cenie nowego samochodu powinni być świadomi, że przed świętami OLEDu raczej nie dostaną. Będą za to telewizory z super wysokimi i póki co super zbędnymi rozdzielczościami 4K.

Dla zabawy zadam na koniec jedno pytanie. Gdybyście mogli teraz wybrać 55-calowy OLED lub 84 calowy LCD 4K bez martwienia się o pieniądze, to na co byście się zdecydowali?

Wpis pochodzi z Multi-bloga.