W podcaście Masa Kultury nie raz mówiliśmy z Michałem, że film Pixels z Adamem Sandlerem ma bardzo małe szanse na bycie dobrym. Pierwsze recenzje zaczynają potwierdzać nasze przypuszczenia. Mam nadzieję, że firma Sandlera wreszcie dostanie po kieszeni.

Powodów do takiego rozumowania było kilka.

Po pierwsze Adam Sandler nie wystąpił w naprawdę dobrej komedii od jakichś 10-15 lat. Wszyscy pamiętają go z rewelacyjnego Happy Gilmore’a, Big Daddy, Billy Madisona itp. Zapominają tym samym o niesamowicie tragicznych: Click, You Don’t Mess with the Zohan, Grown Ups, Jack and Jill i That’s My Boy. Sandler robi komedie głupie, z prostym, by nie powiedzieć prostackim, humorem, które zarabiają jednak krocie, więc ich autorzy nie muszą nawet starać się o coś lepszego.

Druga kwestia, która nastrajała mnie negatywnie do Pikseli, to zwiastuny, na których był jeden dobry żart, wałkowany do znudzenia.

Jedyne co utrzymywało jako tako moje nadzieje w stosunku do tego filmu, to reżyser Chris Columbus, legenda kina familijnego. Twórca Kevina samego w domu, Pani Doubtfire i dwóch pierwszych części ekranizacji przygód Harry’ego Pottera.

Niestety pierwsze recenzje nowego filmu kierowanego do fanów gier nie nastrajają pozytywnie. W serwisie Rotten Tomatoes Piksele mają aktualnie 35 recenzji i średnią ocen na potwornie złym poziomie 14%. Recenzenci piętnują go za idiotyczne dowcipy, stracone szanse na coś ciekawego i męczącą formułę, która mogłaby być zabawna, ale tylko w pięciominutowych dawkach.

Na Metacritic nie jest lepiej. 13 recenzji i średnia 27%.

Autorzy chwalą Petera Dinklage, ale piętnuję leniwe aktorstwo Sandlera i Kevina Jamesa. Jeden komentarz podoba mi się najbardziej, bo podsumowuje idealnie moje zdanie na temat wszystkich komedii pochodzących z firmy Sandlera.

To produkcja firmy Happy Madison i jako taka jest zrobiona wyczerpująco leniwie, poza ogromnym poświęceniem z jakim twórcy waloryzują duże dzieci

– pisze Chritopher Gary z serwisu Slant, w którym dał filmowi jedną gwiazdkę na cztery możliwe.

Happy Madison Productions to firma założona w 1999 roku przez Adama Sandlera. Na swoim koncie ma takie perły światowej kinematografii jak The Hot Chick, Click, Paul Blart czy Jack and Jill.

O tym, że film Pixels nie zobaczy moich pieniędzy wiedziałem od dawna. Cieszę się, że teraz mój wybór uzasadnili również krytycy. Adam Sandler potrafi zrobić coś dobrego, ale od dawna nie w komediach. W nich jest leniwy, tandetny i bazuje na najprostszych możliwych motywach i najmniej wyrafinowanych gustach.

Niestety z tego samego powodu jego filmy sprzedają się znakomicie. Praktycznie każda z jego idiotycznych komedii zarobiła krocie. Np. Jack and Jill, film, który na Metacritic ma 23%, a na Rotten Tomatoes porażające 3% w ocenach krytyków i 37% od widzów, kosztował 79 mln dolarów (z czego pewnie 2/3 poszło na marketing), a zarobił na całym świecie 149 mln dolarów. To są komediowe odpowiedniki wielkich, efekciarskich blockbusterów, które od kilku lat nie muszą mieć nawet ciekawego scenariusza i postaci. Wystarczą wybuchy, znani aktorzy i ogromne kampanie promocyjne.

Trzymam kciuki by Piksele były pierwszym przypadkiem, w którym Sandler się przejedzie. Szczerze i wrednie w imię lepszej komedii.