Filmy w Google play

Czytam poranne wiadomości o starcie usługi sprzedaży i wypożyczania filmów w Google play i jestem zdumiony jak mało krytycznych opinii znajduję. Nie chodzi o to by się czepiać, ale by oczekiwać najwyższych standardów. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię moje pieniądze i na byle co ich nie wydaję.

W polskim sklepie Google play, ulubionym miejscu wszystkich Androidowców, można od teraz wypożyczyć lub/i kupić filmy. Czyli dostajemy coś ala iTunes, z tą różnicą, że działające nie tylko na sprzęcie konkretnego producenta, ale też w przeglądarce internetowej. W ofercie znajdujemy filmy wytwórni 20th Century Fox, Paramount, Sony, Universal i Warner Bros. Wśród najlepszych (zdaniem Google) filmów znajdujemy LEGO The Movie, Jacka Ryana, World War Z, Grawitację, X-Menów i wiele innych. Nie widzę zbyt wielu naprawdę gorących nowości, ale na liście jest dostatecznie dużo dobrych filmów, by móc bez problemu wybrać coś na piątkowy wieczór przed telewizorem. Pod względem wyboru tytułów na starcie jest nieźle.

Jest tylko pewien problem. Oferta nadal jest drugiej kategorii.

Cieszy mnie, że Google dodało wreszcie te możliwości dla polskich widzów. Gdy w marcu wypożyczalnię filmów dodano w Burkina Faso, Kambodży i Gabonie, ale nie w Polsce, zrobiło mi się trochę przykro. Teraz firma nadrabia te zaległości. To jednak za mało. Dlaczego?

 

Po pierwsze i najważniejsze cena. Filmy są za drogie. Wypożyczenie Grawitacji to 17 zł, kupno 59 zł. American Hustle można tylko kupić – za 50 zł. LEGO PRZYGODA – 17 zł na dwa dni lub 59 zł na zawsze. Oczywiście w ofercie znajdujemy też pozycje tańsze, nawet za 3 zł. Najważniejsze są jednak nowości, a ich ceny są po raz kolejny niedostosowane do polskich realiów. Nie chodzi o to, by każdy film kosztował 5 zł, ale by tak duży gracz jak Google odważył się na prosty i skuteczny krok znany z Netflixa – abonament. W USA dostęp do zasobów tego dostawcy kosztuje nowych użytkowników 9 dolarów czyli jakieś 27 zł. W Polskim Google play (i innych serwisach VOD) obejrzymy za to 2-3 w miarę nowe filmy. Parodia. Niech abonament kosztuje nawet 50-80 zł, ale daje pełny, nieskrępowany dostęp do całej biblioteki. Wtedy i dopiero wtedy będzie to oferta mogąca w Polsce konkurować z piratami.

 

Po drugie język. Jestem zdumiony jak w wielu komentarzach kwestia braku polskich ścieżek dźwiękowych lub/i napisów jest przyjmowana jako coś akceptowalnego. Czy gdyby w kinie pojawił się japoński film bez napisów, to też wszystko byłoby ok? Fakt, angielski zna więcej osób, ale jeśli produkt jest sprzedawany w Polsce, to powinien być przygotowany dla polskiego odbiorcy. Większość ludzi w tym kraju mówi jednak po Polsku ;)

Wspomniane wcześniej American Hustle w Google play kosztuje 50 zł (na własność) i nie ma ani polskich napisów, ani lektora. LEGO PRZYGODA, film bądź co bądź dla dzieci, ma tylko napisy. Jak wytresować smoka (30 zł) – nic. X-Men: First Class (50 lub 9,99 zł) – nic. Legenda telewizji 2: Kontynuacja (45 lub 12 zł) – brak informacji.

Jestem Polakiem i mówię po Polsku. Kupować też chcę w takim języku.

Filmy w Google play - Jak wytresować smoka

 

Po trzecie jakość. Część filmów jest dostępna w wersji HD, część tylko SD. Za wyższą jakość trzeba płacić więcej. Oczywiście. Wspomniane American Hustle za 50 zł to SD. Za wyższą rozdzielczość, która powinna dzisiaj być już standardem, trzeba zapłacić już 71 zł. Żeby było jeszcze śmieszniej, jedyna ścieżka dźwiękowa (angielska) jest wyłącznie w stereo. Tak więc płacimy 71 zł za film bez polskich napisów lub języka, w jakości HD o której nic nie wiemy i z dwukanałowym dźwiękiem. Dla porównania DVD z tym filmem można dostać za około 60 zł, a Blu-ray za 109 zł. Odczuwalnie drożej, ale z polskimi napisami, lektorem w Dolby Digital 5.1 i możliwością odsprzedaży po obejrzeniu.

Filmy w Google play - American Hustle

 

Mówiąc krótko dodanie filmów do polskiego Google play cieszy. To usługa z ogromnym potencjałem, która z czasem może zmienić się w wypożyczalnię VOD z najlepszym repertuarem w Polsce. Jednak w obecnej formie ta usługa mnie nie interesuje.

Jeśli uważacie, że się czepiam – to macie rację. Jestem przywiązany do pieniędzy na moim koncie i dość wybredny jeśli chodzi o to na co je wydaję. Płacę – wymagam.