Sharp 60LE830E

60-calowy telewizor Sharp LE830E zajął w moim pokoju jeszcze więcej miejsca niż testowany w lipcu Panasonic TX-P55VT30. Tamten telewizor oddawałem z żalem. Czy w przypadku Sharpa było podobnie?

Na początku małe przeprosiny za obsuwę w teście tego telewizora. Chwaliłem się nim na blogu już jakiś czas temu. Piszę jednak dopiero teraz, bo przed zebraniem myśli chciałem wycisnąć co do minuty czas jaki został nam dany.

Testy bez testu

Zaczynam jak zwykle od wyglądu i wygody konstrukcji. Czyli czegoś co można przetestować bez włączania telewizora.

Sharp LE830E, który do mnie dotarł miał 60 cali. To 5 cali więcej niż wspomniany już Panasonic TX-P55VT30. W tamtym przypadku była to ciężka jak sto diabłów plazma. W tym lekkie LCD. Jakimś cudem Sharpowi udało się zamknąć tego potwora w konstrukcji ważącej 37 kilogramów. I to razem z podstawką. Rewelacja. To niby tylko 7 kilogramów mniej niż plazma Panasonica, ale zapewniam Was, że podczas ustawiania panelu na szafce, te kilka kilogramów ma znaczenie.

Do konstrukcyjnych plusów tego modelu należą:

  • cienka ramka wokół matrycy,
  • wspomniana lekka konstrukcja,
  • przystawka WiFi w zestawie (szkoda tylko, że nie wbudowana, szczególnie gdy w innych projektach Sharp może się pochwalić całkowicie bezprzewodowymi telewizorami).

Niestety idealnie nie jest. Największe problemy konstrukcyjne jakie napotkałem są związane ze złączami.

Sharp 60LE830E złącza

Najważniejsze wtyczki w tym TV LED są skierowane do dołu i na boki, więc dobrze, ale są umiejscowione zbyt daleko od krawędzi. Jeśli często zmieniacie złącza, to ich podłączanie nie będzie zbyt wygodne. Szczególnie źle umieszczone są dwa złącza USB (całkowicie z lewej strony). Teoretycznie dlatego, że mają do nich być podłączone na stałe WiFi i twardy dysk dla funkcji zatrzymywania programu Time Shift. Ale jeśli w praktyce będziecie chcieli coś zmienić, to czeka Was gimnastyka.

Nie byłem też do końca zadowolony z pilota dołączonego do telewizora. Wszystkie jego przyciski były wygodne, ale konstrukcja jest po prostu za długa. Przechodzenie od klawiszy zmiany programów do, na przykład, przycisku Net, wymaga przekładania pilota w ręku. Nie jest to zbyt intuicyjne. Na szczęście oprócz tego nie sprawiał on żadnych problemów i oferował dobry zasięg i kąty działania.

Sharp 60LE830E pilot

Telewizor nie dla idiotów

Po włączeniu panelu LCD Sharpa pierwsze co rzuca się w oczy to mnogość opcji. Widać, że ten producent miał pomysł na swoje menu i to co ma ono oferować. Jest tu masa możliwości zmiany obrazu. Od standardowych funkcji, po bardziej szczegółowe. Po drugie znakomicie rozwiązano sam podgląd zmian. Opcje są wyświetlane po prawej stronie, a obraz widać po lewej w mniejszej wielkości, ale w całości. Dzięki temu niektóre opcje można zmieniać nawet bez przerywania seansu (moja rodzina była za to wdzięczna :).

Sharp 60LE830E jasność mały

Jeśli chcemy zobaczyć zmiany na całym ekranie, to też jest to możliwe.

Sharp 60LE830E jasność duży

Menu wymaga chwili przyzwyczajenia, ale gdy już je opanujemy, to jest znakomite. Zarówno pod względem prostej, ale skutecznej konstrukcji, jak i zawartości. Jest tu tyle opcji, że znalazło się nawet miejsce dla zmiany obrazu z kolorowego na czarno biały.

Sharp 60LE830E czarno biały

Not so Smart TV

Po przejrzeniu menu zająłem się funkcjami internetowymi telewizora. Wiedziałem już, że Sharp nawiązał współpracę z LG i Philipsem w celu stworzenia nowej platformy Smart TV, co mówiło mi sporo o wierze tego producenta w swoje obecne możliwości. Niestety moje przypuszczenia były zgodne z prawdą.

Póki co Sharp nie ma żadnych szans, by przekonać klientów do swojej platformy internetowej. Po prostu nie ma czym. Opisywany telewizor LCD LED ma kilka podstawowych widgetów internetowych takich jak YouTube czy DailyMotion. Trochę więcej pojawia się ich gdy przełączymy region np. na Niemcy. Ale i tam szału nie ma.

Sharp 60LE830E Aquos NET

Jest też kilka gierek, ale nie przystających jakością do tak nowoczesnego i drogiego panelu. Pasjans na ekranie o przekątnej 60 cali jest fajny, ale naprawdę powinno tu być coś więcej.

Sharp 60LE830E pasjans

Nawet rzeczy, które są dobrym pomysłem, nie sprawdzają się w tym modelu. Ot chociażby aplikacja Screen Dreams, dzięki której można za darmo włączyć na telewizorze filmy z kominkiem lub akwarium. Teoretycznie to świetna funkcja, ale w praktyce jakość jest godna pożałowania. To nawet nie jest 720p. A mówimy o 60-calach, na których praktycznie każda treść w niższej rozdzielczości wygląda jakby ją ktoś już raz przetrawił.

Sharp 60LE830E akwarium

Jedyną ciekawą funkcją internetową tego telewizora jest obsługa aplikacji Skype. Tę funkcję ma już jednak konkurencja, a dodatkowo wymaga ona kupna osobno kamery. Toshiba ma w swoich telewizorach wbudowane kamery. Jeśli Sharp chciał mnie rzucić na kolana obsługą Skype’a, to powinien był pomyśleć o czymś podobnym.

Sharp 60LE830E kamera

Sharp starał się też przekonać mnie do siebie otwartą przeglądarką internetową za co ma plusa. Ale małego, bo niestety przeglądarka działała dość opornie i mój ukochany blog wyświetlała z błędami. Klaps w tyłek za takie traktowanie Obywatela HD!

Mówiąc krótko, ten telewizor nie nadaje się dla fanów funkcji internetowych. Szkoda.

Sharp 60LE830E www

Multimedia z USB

Mówiąc o Smart TV można też mieć na myśli odtwarzanie multimediów z USB. I tutaj jest już znacznie lepiej. To z czym Panasonic TX-P55VT30 radził sobie średnio, Sharp LE830E robi dużo lepiej. Chociaż niestety nie idealnie.

W czasie testów telewizor Sharpa odczytał praktycznie wszystkie, najpopularniejsze formaty plików. Oczywiście w HD. Właśnie przez takie wsparcie kopii cyfrowych w telewizorach uważam, że koniec zewnętrznych streamerów, takich jak ostatni WD TV Live, jest bliski.

Sharp 60LE830E Star Trek z USB

Niestety obsługa multimediów nie jest idealna. Telewizor radzi sobie znakomicie z wieloma formatami, a to najważniejsze, ale denerwuje kilkoma mniejszymi wadami:

  • nie można przeglądać wszystkich rodzajów multimediów jednocześnie (tylko muzykę, obrazy albo wideo),
  • nie odczytuje polskich napisów w formacie .txt,
  • boczny port USB jest umieszczony zbyt wysoko. Telewizor jest duży i złącze USB przeznaczone dla dysków zewnętrznych powinno być przy samym dole obudowy. Inaczej podpięcie dysku będzie wymagało zastosowania długiego kabla.

Oprócz tego podczas testów trzy panel trzy razy zawiesił się przy wychodzeniu z filmu do menu głównego odtwarzacza kopii cyfrowych.

Podsumowując jest nieźle pod względem wsparcia różnych formatów, ale nie idealnie jeśli idzie o dopracowanie funkcji.

Filmy i gry

Standardowe treści (telewizja, DVD, Blu-ray) oczywiście prezentują się lepiej. Może oprócz telewizji, ale tutaj chyba nikt nie spodziewa się cudów. Nie dość, że to LCD, to jeszcze 60-calowe. Cudów nie może być. Za to z Blu-ray jest już pięknie.

Sharp 60LE830E Blu-ray Standardowy
Sharp 60LE830E Blu-ray 2

Znakomicie sprawdza się funkcja aktywnego kontrastu, która dostosowuje go automatycznie do wyświetlanego obrazu. Czasem działa zbyt wolno i widać, że jest gdzieś w tle, ale wyraźnie poprawia obraz. Spodoba się mniej zaawansowanym widzom, którym nie chce się siedzieć w menu kilka godzin i poprawiać wszystkie funkcje.

Jest tu też opcja Scanning Backlight, czyli poprawa ostrości obrazu i lepsze odtwarzanie szybkich scen. Poprawę widać, ale niestety tylko w 2D. Funkcja ta jest wyłączona w trybie 3D.

Skoro przy 3D już jesteśmy, to donoszę, że Sharp LE830E radzi sobie z nim nieźle. Telewizor wykorzystuje migawkowe okulary 3D, a więc przygotujcie się na możliwy ból głowy od migoczących szkieł. Miałem wrażenie, że bardziej widoczny niż w przypadku plazmy Panasonica.

Koniec końców jak na LCD 3D jest jednak znakomite.

Sharp 60LE830E 3D

Ogromny minus należy się za zawartość zestawu. Z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu Sharp nie dodaje do tego telewizora okularów 3D. W sieci można znaleźć oferty z okularami, ale przy telewizorze za 10 000 zł to powinno być wyposażenie tak oczywiste, jak kabel zasilający. Na okulary Sharpa wydacie więc dodatkowo minimum 210 zł za parę.

Japoński producent rehabilituje się trochę znakomitą obsługą gier wideo. Podczas testów nie napotkałem żadnego problemu z input lagiem.

Sharp 60LE830E Battlefield Bad Company 2
 
 
 
 
Przeczytaj moje wrażenia z bety Battlefield 3

Warto dodać też, że obraz na matrycy 10 generacji, jaka jest w tym modelu, wygląda znakomicie nawet w dość silnym świetle dziennym. To coś czego plazma Panasonic TX-P55VT30 nigdy nie będzie w stanie doścignąć.

Sharp 60LE830E HD

Miłe zaskoczenie – dźwięk

Bardzo ciekawym zaskoczeniem w tym modelu był dźwięk.

Sharp LE830E gra rewelacyjnie! Oczywiście żaden telewizor nigdy nie zastąpi dobrego zestawu głośników zewnętrznych, ale LE830 radzi sobie dostatecznie dobrze, by wysunąć się o kilka kroków przed konkurencję. Telewizor ma dwa głośniki 10 watowe i subwoofer 15 W. Nie urwie nikomu głowy, ale zapewni jakość wystarczającą dla przeciętnego użytkownika.

Sharp 60LE830E Deus Ex Human Revolution

Przeczytaj moją recenzję widocznego powyżej Deus Ex: Human Revolution

Fatalne rozczarowanie – LED

Ogromnym zaskoczeniem było za to podświetlanie LED (telewizor nie ma podświetlania full LED, tylko brzegowe). Niestety na tym polu opisywany telewizor LCD LED 3D bardzo mnie rozczarował. Powód jest jeden – nierównomierne podświetlanie matrycy. Widać to w ciemnych scenach, najbardziej na całkowicie czarnym ekranie. Wygląda fatalnie.

Sharp 60LE830E LED plamy

Przypuszczam, że ta wada może nie dotyczyć wszystkich egzemplarzy. Kilku innych testerów tego telewizora nie napotkało tego problemu. To trzeba sprawdzić przed zakupem. Jeśli jednak takie jasne „łaty” występują, to należy przemyśleć poważnie decyzję. Ten nieprzyjemny problem nie jest widoczny w jasnych scenach filmów i gier. Ale gdy tylko obraz robi się ciemny, widać go jak na dłoni. A nie ma nic bardziej paskudnego niż coś tak bardzo widocznego, wyciągającego siłą ze świata fantazji.

Sharp 60LE830E koniec

Sharp LE830E – kupować czy nie?

Opisywany model Sharpa LE830E miał 60 cali. Taka wersja kosztuje w Polsce około 10 000 zł. To dużo. Biorąc pod uwagę niektóre wady tego panelu i brak chociaż dwóch par okularów 3D w zestawie, moim zdaniem zbyt dużo.

Mniejsze wersje można jednak kupić taniej. 52-calowy model to już wydatek 6000 zł. 46 cali kosztuje 4400 złotych.

To już znacznie lepsza propozycja, którą warto rozważyć. Jedyne co należy sprawdzić bardzo dokładnie przed zakupem, to podświetlanie LED. Jeśli problemy z plamami światła, o których wspominałem, występują w danym egzemplarzu – nie warto. W innym wypadku to całkiem fajny telewizorek, który ostatecznie oddawałem do producenta z żalem.