HMZ-T1

O tym, że firma Sony chce powrócić do czasów hełmów VR za pomocą technologii OLED i odjazdowego designu, już wspominałem. Teraz do tematu wracam, by pokazać z bliska HMZ-T1 – wirtualne cacko Sony.

W zasadzie odnoszenie się do Sony HMZ-T1 jako sprzętu VR nie jest do końca trafione. Ten wizjer zakładany na głowę kojarzy mi się od razu z hełmami Virtual Reality sprzed lat, ale tak naprawdę nie został stworzony z myślą o przeniesieniu się do cyberprzestrzeni. To tak naprawdę tylko ekran 3D zakładany na głowę.

Jest jednak ciekawy z dwóch powodów.

Po pierwsze wykorzystuje technologię OLED. Dwa wyświetlacze, na które patrzy użytkownik, to właśnie takie ekraniki.

HMZ-T1

Po drugie – rozdzielczość. W odróżnieniu od wielu innych urządzeń tego typu, tutaj mamy 720p. Każdy z ekranów OLED o przekątnej 0,7 cala ma rozdzielczość 1280×720 pikseli. Już samo to jest bardzo imponujące. Tak mały wyświetlacz z tak dużą rozdzielczością ma symulować efekt obserwowania 750-calowego ekranu z odległości około 20 metrów. Oprócz tego jest tu też wirtualny dźwięk surround 5.1 i kabel HDMI 1.4 o długości 3,5 metra pozwalający na podłączenie np. do przenośnego odtwarzacza multimedialnego. Cała konstrukcja waży 420 gramów i ma wymiary 180 × 168 × 36 mm.

Szkoda tylko, że nie ma komunikacji bezprzewodowej. Pozwoliłoby to na wygodne połączenie Sony HMZ-T1 z konsolą stacjonarną lub przenośną. Również w podróży.

Premiera tej zabaweczki w Japonii już 11. listopada. Cena – 60 000 jenów, czyli około 2250 złotych. Sporo. Czy będzie w Europie? Nie wiadomo.