WD TV Live

Western Digital wydaje nowy odtwarzacz kopii cyfrowych. Tylko czy WD TV Live będzie oferował cokolwiek nowego w stosunku do swoich starszych braci? Czy warto zaprzątać sobie nim głowę?

Aktualnie bawię się podobnym urządzeniem od firmy Dune. I już widzę jeden, poważny problem – cenę. Obecnie kupno dobrego odtwarzacza kopii cyfrowych za około 150 zł nie przysparza większych problemów. Jest chociażby GoClever Cineo 100, którego można kupić za 140 zł. Poprzednie modele media playerów tej firmy Western Digital można dostać od około 200 zł. Też niezła cena, ale niestety opisywany WD TV Live będzie droższy. Sugerowana cena producenta, to 420 zł (premiera w Polsce w listopadzie).

I teraz pojawia się pytanie – czy warto? O połowę tańsze odtwarzacze radzą sobie doskonale z filmami, muzyką i zdjęciami. Czyli tym, do czego takie urządzenie jest stworzone. Co dodatkowego oferuje nowy WD?

  • Komunikację bezprzewodową z siecią w standardzie 802.11n,
  • internetowe radio,
  • serwisy Dailymotion, YouTube, Facebook, Picassa,
  • serwis Fun Spot Games z mini gierkami (poker, black jack, sudoku itp.).
WD TV Live tył

Czy warto? Moim zdaniem nie bardzo. Sens istnienia takich urządzeń powoli przemija. Na ich drodze stoją:

  • komputery, które można z łatwością podłączyć do telewizora kablem HDMI,
  • telewizory z funkcjami multimedialnymi
  • i odtwarzacze DVD i Blu-ray, które już bardzo często rewelacyjnie radzą sobie z odtwarzaniem multimediów z USB.

Szczególnie te ostatnie dają się streamerom takim jak WD TV Live we znaki. O ile telewizor i komputer kosztują po kilka tysięcy złotych, o tyle Blu-ray z obsługą multimediów z USB i karty pamięci można kupić już za kilkaset złotych. A w ich przypadku nie jesteśmy ograniczeni tylko do kopii cyfrowych.

Jestem przekonany, że WD TV Live poradzi sobie znakomicie z multimediami. Wszak już wcześniejsze wersje odtwarzaczy tego producenta były niezłe. Ale nie widzę już miejsca na rynku dla takich urządzeń, w takiej cenie. Do 150 zł ma to jeszcze sens. Powyżej robi się za drogie.