Czasem warto zobaczyć coś oryginalnego – „vegas” kontra Vegas

Mamy w Poznaniu Vegas. Robi wrażenie. Ale jednak nie ma to jak oryginał…

Nie mam szału na punkcie drogich, markowych rzeczy, ale w przypadku podróżowania czasem warto jednak zainwestować w zobaczenie oryginału. Niby Vegas w Poznaniu robi wrażenie, ale jednak nie ma to jak Vegas w Nevadzie.

Zgodnie z tym co pisałem już na blogu jestem w Las Vegas. Planuję:

  • Zaspokoić potrzeby sponsora mojego wyjazdu, firmę Samsung, obecnością na konferencji i wzięciem udziału w zaplanowanych atrakcjach. Z niekrytą przyjemnością, bo to znakomici ludzie i ciekawe produkty, ale bez obietnic, że będę im słodził. Pieprz też spakowałem.
  • Zaspokoić potrzeby mojej cudownej, ale lekko natrętnej żony, która nie wybaczy mi jeśli nie przywiozę jej jakiejś pamiątki. Myślicie, że słoik piasku z pustyni spodoba się przebojowej kobiecie?
  • Zaspokoić moje potrzeby za pomocą automatów do gry, stołów do ruletki i średnio wysmażonego steku.

Jeśli i Wy macie jakieś potrzeby związane z Las Vegas, to piszcie w komentarzach i na moim Facebooku.

Pamiętajcie jednak, że oryginału nic nie zastąpi i być może za rok warto byłoby polecieć tam osobiście… A jeśli nie będziecie mogli, to zawsze możemy spotkać się w Vegas w Poznaniu!

Pozdrawiam Was Obywatele świata HD zza wielkiej wody.

Opublikowany przez Szymon Adamus

Szymon Adamus, fan wszystkiego co HD, SD i OK. Widzi martwe piksele i ma cztery pary rąk. W każdej z nich trrzyma pilota.