Amazona w Polsce póki co nie będzie. Tak można podsumować wczorajszą konferencję prasową. Netflix nawet jeśli będzie, to ograniczony. Ale my ciągle śnimy o tym by było jak w USA.
Nasz narodowy kompleks niższości jest uzasadniony. Wszak czy się nam to podoba, czy nie, jesteśmy nadal wielokrotnie traktowani jako klienci drugiej kategorii. Firma taka jak Netflix zatrudnia tłumaczy, dodaje polskie napisy i lektorów (o czym niedawno pisałem), ale póki co wszelkie informacje o wejściu do Polski, to plotki.
Amazon nie ma problemu z tym, by budować u nas magazyny, ale nie uruchamia polskiej wersji sklepu, nie pozwala na dodawanie polskich e-booków, a w czytniku Kindle nie dodaje polskiego języka.
W przypadku obydwu firm widzieliśmy niedawno eksplozję podniecenia na myśl o nowych premierach. Sam się do niej przyczyniłem, bo pisałem o obydwu wydarzeniach nie kryjąc radości, że coś się dzieje.
- Netflix wkrótce w Polsce? Polskie napisy i lektor już są. Będzie hit czy powtórka z eBaya?
- Amazon w Polsce? Jeszcze nie. Ale może niedługo…
W praktyce póki co okazało się, że Netflix komunikat o wejściu do danego kraju „soon” ma ustawiony automatycznie w wielu regionach i póki co optymizmem napawają tylko polskie napisy i lektorzy. Z kolei Amazon na wczorajszej konferencji chciał się tylko przywitać z dziennikarzami. Nie ogłosił niczego nowego w związku z polskim rynkiem. Idealnie podsumował wczorajsze spotkanie Paweł Okopień w iMagazinie.
Amazon widzi polski rynek i mówi nam “Dzień dobry”. Nic więcej.
Jeśli śledzicie tematy Netflixa i Amazona, to wiecie, że ostatnio było głośno o obydwu firmach. Dziennikarze i blogerzy chętnie chwytają takie tematy i piszą o tym rychłych premierach, bo wiedzą, że to się będzie czytać. A będzie się czytać, bo Polacy marzą o tym, by było u nas jak w USA.
Nie będzie.
Przykro mi, ale nie. To miło, że Amazon zauważa polski rynek, a Netflix tłumaczy niektóre filmy, ale jeszcze długo będziemy daleko w tyle za zachodem. Bo nie czytamy, bo lubimy torrenty, bo umowy licencyjne blokują dystrybucję treści, bo ZAIKS… Przede wszystkim jednak dlatego, że mamy mało pieniędzy.
Marzena Więckowska, Rzecznik Prasowy Amazona, powiedziała mi wczoraj, że Amazon chce poszerzać zakres usług w Polsce, ale że to jeszcze niedojrzały rynek. Nie ma się co wzburzać. To fakty. Największy Rynek dla Amazona po USA to Niemcy. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego to kraj będący na 18 miejscu pod względem PKB per capita. Polska jest na miejscu 52. Analitycy RIA Rating obliczyli w styczniu opublikowali raport dotyczący wydatków w Europie. Według niego Niemcy wydają około 12,8% swoich pieniędzy na żywność, a 10,1% na wypoczynek i kulturę. W przypadku Polski, to kolejno 24,9% na żywność i 6,5% na wypoczynek i rozrywkę. Wyniki niezłe na tle niektórych krajów (np. Ukraina to 55,5% i 2,3%), ale słabe jeśli porównamy się do bogatszych narodów (np. Duńczycy i Anglicy wydają o około 1-2% więcej na kulturę i wypoczynek niż na jedzenie).
Na ogół, im niższy w kraju udział wydatków na produkty żywnościowe, tym wyższym poziom życia rodzin, tj. tym większa część ich budżetu przeznaczana jest na potrzeby nie związane z fizjologią: żywienie się poza domem, podróże, edukację, rozrywkę itp.
– czytamy w podsumowaniu infografiki.
Jeśli więc chcecie, by w Polsce zawitał Amazon, Netflix i inni, najwięksi gracze w takiej postaci jak na zachodzie, to sprawa jest banalnie prosta – róbcie biznes. Zarabiajcie pieniądze, wydawajcie je na rozrywkę i kulturę, uczcie tego swoje dzieci i zachęcacie znajomych. Będziecie bardziej zrelaksowani, inteligentniejsi, a dodatkowo może wreszcie ktoś zacznie nas brać na poważnie.
Wielkie korporacje (przeważnie) mają w poważaniu jaką flagę wieszacie na balkonie w święto narodowe. Liczą się słupki w Excelu, a te zwiększają tylko i wyłącznie pieniądze.