Hakowanie samochodów – zdalnie i niebezpiecznie

Wczoraj pisałem na Gazecie o tym, że nowoczesne samochody pod względem technologicznym są już prawie jak myśliwce. Niestety oznacza to również, że można je shakować.

Haker włamujący się do samochodu, to zagrożenie, które powoli staje się rzeczywistością. Im więcej pchamy do samochodów elektroniki, tym bardziej są one narażone na ataki cybernetyczne. Lada chwila nasze auta będą musiały być wyposażone w systemy antywirusowe. Bez nich możemy po prostu nie być bezpieczni.

Fani serialu Mr. Robot widzieli coś takiego w jednym z odcinków. To jednak nie tylko telewizyjna fikcja. Andy Greenberg z serwisu Wired pozwolił dwóm hakerom włamać się do jego samochodu. W czasie jazdy.

W materiale wygląda to jak zabawa utrudniająca życie. Sytuacja byłaby nieco mniej luźna, gdyby hakerzy byli wrogo nastawieni, a zamiast wyłączyć silnik zaczęli przyspieszać lub „majstrować” przy hamulcach.

Wszystko to jest możliwe dlatego, że Chrysler, jak prawie wszyscy producenci samochodów, starają się jak mogą, by nowoczesne auto zamienić w smartfona. Uconnect, system internetowy instalowany w tysiącach Chryslerów, SUVach i ciężarówkach kontroluje systemy rozrywki i nawigacji samochodu, pozwalając na dzwonienie z telefonu, a nawet włącznie hotspota WiFi

– pisze autor tego materiału.

Wystarczy jedna, mała dziura w oprogramowaniu i system może zostać shakowany.

Niestety samochody nie są jak smartfony. Z jednej strony ich producenci dają coraz więcej możliwości, a z drugiej część z nich ograniczają. Na przykład aktualizacja oprogramowania auta musi być robiona za pomocą pendrive’a USB lub u mechanika.

Dwaj hakerzy, których wyczyny obejrzeliście na filmie, obliczają, że obecnie po drogach USA jeździ około 471 000 samochodów z systemem Uconnect podatnych na ataki tego typu.

Polecam Wam cały artykuł na Wired.

Opublikowany przez Szymon Adamus

Szymon Adamus, fan wszystkiego co HD, SD i OK. Widzi martwe piksele i ma cztery pary rąk. W każdej z nich trrzyma pilota.