Niedawno pisałem o blokadach regionalnych treści w kontekście Disney Anywhere. Teraz podobny temat o usłudze Netflix i serialu House of Cards, który Polacy uwielbiają ściągać z sieci.
Moje zdanie na temat serialu znacie z bloga i podcastu Masa Kultury.
Serial jest znakomity i nie ma co do tego dwóch zdań. Jego dystrybucja w Polsce to jednak żart. Netflix udostępnia cały sezon naraz, w cenie abonamentu 8 dolarów miesięcznie. To 24 zł. Mniej więcej tyle co jeden bilet do kina.
We Francji nie jest on dostępny w Netfliksie ze względu na regionalne umowy licencyjne, a w Polsce? Serial pojawił się tydzień później w telewizji nc+. Roczny abonament to minimum 39 zł + 10 zł za usługę VOD. Odcinki są wyświetlane co tydzień.
Jaki jest tego rezultat? Polska jest na drugim miejscu pod względem ściągania drugiego sezonu House of Cards z nieoficjalnych źródeł.
Czerwone kraje, to miejsca w których usługa Netflix nie jest oficjalnie dostępna. Czy kogokolwiek zdziwią takie wyniki?
Inna kwestia jest niestety taka, że nawet gdyby teraz Netflix wszedł do Polski, to może i House of Cards byłby dostępny, ale inna treść zostałaby mocno wykastrowana. Wystarczy wejść do serwisu przez VPN ustawiony na USA, a następnie np. Holandię. Różnica w repertuarze jest ogromna. Jestem pewien, że w Polsce byłoby podobnie. Blokady regionalne treści, to żart z nowoczesnego odbiorcy treści kultury.
Co do samego House of Cards to może się mylę i może jednak większość z nas ogląda serial z oficjalnych źródeł. Sprawdźmy.
Zapraszam do anonimowej ankiety.
[cardoza_wp_poll id=1]