Ultra HD na HbbTV i monitory Philipsa – co jest ciekawe, co zachwyca, a co rozczarowuje?

Przedwczoraj pisałem o dwóch ważnych wydarzeniach na polskiej scenie technologicznej. Prezentacji Ultra HD z HbbTV TVP oraz pokazie monitorów Philipsa. Co na tych konferencjach zachwyciło, a co rozczarowało?

Ultra HD z HbbTV – myślenie perspektywiczne

Na konferencji PIKE w łodzi TVP pokazywało możliwości transmisji sygnału Ultra HD (rozdzielczość 3840 x 2160 pikseli) przez telewizję hybrydową HbbTV. Transmisja była prezentowana na telewizorach LG, które obsługują kodek H.265 (HEVC). To właśnie on pozwala na upchnięcie w transmisji internetowej tak wysokiej rozdzielczości.

HbbTV UHD 2

Bitrate sygnału wynosi od 6, do 21Mbps i dostosowuje się do aktualnej mocy łącza.

Wykorzystując wbudowany w odbiorniki firmy LG, kodek HEVC oraz możliwości, jakie daje telewizja hybrydowa, byliśmy w stanie ominąć ograniczenia, które narzuca tradycyjny sposób nadawania sygnału, czyli np. brak miejsca na multipleksach. Przez aplikację HbbTV udostępniliśmy najwyższej jakości obraz wraz z przestrzennym dźwiękiem Dolby Digital

– mówi Wiesław Łodzikowski, Dyrektor Ośrodka – TVP Technologie.

Na Facebooku część z Was słusznie zauważyła, że aktualnie nie wszystkie kanały są jeszcze w HD, a co dopiero myśleć o Ultra HD. To prawda, ale po pierwsze nowinka TVP działa po łączu internetowy, więc omija ograniczenia tradycyjnego systemu transmisji. Po drugie nie jest to rozwiązanie, które pojawi się lada chwila. Wczorajsza prezentacja była raczej dowodem na pewna koncepcję, która może zostanie zaimplementowana w przyszłości.

HbbTV UHD

Prędzej czy później (raczej prędzej) dojdziemy do momentu, gdy matryce Ultra HD będą standardem w ofercie producentów telewizorów. Patrząc na dynamiczny rozwój tego sektora, według mnie to kwestia maksymalnie 3 lat. Z tej perspektywy dobrze więc, że TVP myśli przyszłościowo już teraz, na początku drogi 4K.

Kolejny krok nadawcy to rekonstrukcja starszych produkcji do Ultra HD (na początku będą to „Pan Wołodyjowski i „Chłopi”) oraz udostępnienie aplikacji 4K HbbTV dla wszystkich odbiorców.

Najważniejsze pytanie czysto techniczne, to czy TVP poradzi sobie z przepustowością, gdy liczba odbiorników UltraHD w domach Polaków zacznie rosnąć. Trzyma kciuki, by tak właśnie było, ale mam swoje obawy.

 

Nowe monitory Philipsa

Wczoraj odbyła się również konferencja Philipsa, na której producent zaprezentował nowe monitory marki Philips i AOC. Pełnej listy sprzętu nie będę przepisywał, bo znajdziecie ją na stronie firmy. Warto jednak zwrócić uwagę na kilka konkretnych urządzeń i trendów.

21:9 żyje i rośnie

Rok temu, po podobnej konferencji Philipsa, pisałem że rewolucji w monitorach nie będzie, ale ewolucja owszem.  Mówiłem to w kontekście paneli 21:9, które stały się tańsze, a przez to producenci zaczęli je silniej promować.

Cały czas szukamy nowych pomysłów i nowych rozwiązań (…) Jest to bardzo kinowy format, ale nadaje się idealnie również do gier

– powiedział mi wtedy Paweł Ruman, menadżer AOC i MMD.

Rok później nie widać eksplozji zainteresowania tymi proporcjami, ale monitory 21:9 zostają na rynku i będzie ich więcej. W ofercie Philipsa najciekawsze jest to, że mają pojawić się odbiorniki większe. W zeszłym roku model Philips 298P4 miał 29 cali. Teraz BDM347OUP ma już 34 cale. W rozmowie z przedstawicielami firmy dowiedziałem się, że to nie koniec. Producent chce iść jeszcze dalej, więc możemy spodziewać się np. 40-tki o proporcjach 21:9. Kiedy, nie wiadomo, ale byłby to ciekawy powrót do koncepcji Cinema 21:9 TV, którą kiedyś próbował wypromować Philips.

Monitory tego typu nadają się idealnie do filmów, ale również do pracy. Wojciech Dziwok, National Key Account Manager w Polsce, wspominał szczególnie o pracy z bardzo rozbudowanymi arkuszami kalkulacyjnymi. Dzięki możliwości obrócenia monitora do pionu, praca z dużą ilością danych może nabrać nowego wymiaru. Dosłownie.

Przeczytaj również: Czy proporcje 21:9 mają sens? Sprawdzam

Philips 298P4 21 na 9 - pion

 

 

Nvidia G-Sync – płynniejsze gry

Inna ciekawostka warta uwagi, to technologii G-Sync w monitorach z serii Philips G-Line. Jest to rozwiązanie stworzone typowo dla graczy. Wbudowane w monitor podzespoły komunikują się z kartą graficzną Nvidii i eliminują problem rozchodzenia się obrazu i opóźnienia.

V-Sync VS G-Sync

W praktyce chodzi o synchronizację obrazu monitora z kartą graficzną w komputerze oraz płynniejszy obraz bez nieprzyjemnego rwania.

Monitory tego typu będą wyraźnie droższe, bo posiadają dodatkowy moduł G-Sync pod obudową. Prezentacja podczas konferencji pokazywała jednak coś, co może spodobać się graczom. Płynny obraz bez nieprzyjemnych zniekształceń.

Do obsługi technologii G-SYNC wymagany jest układ GPU NVIDIA GeForce GTX 650Ti BOOST lub lepszy i system operacyjny Windows 7 lub nowszy. 24-calowy monitor tego typu będzie kosztował około 1700 zł, a wersja 27-calowa, która pojawi się na rynku później, około 3000 zł. Nie jest tanio, więc będą to monitory dl najbardziej zapalonych graczy, którzy szukają najlepszej jakości i chcą kupić sprzęt na lata.

Nvidia G-Sync

Oprócz tego Philips i AOC będą mieli monitory z wbudowanymi głośnikami Bluetooth (seria Moda 2) i profesjonalne urządzenia z 99% pokryciem palety barw AdobeRGB.

 

Podobnie jak w zeszłym roku i tym razem nie ma rewolucji, ale są ciekawe udoskonalenia rozwijające obraz na monitorze. Szczególnie dla graczy i osób pracujących z arkuszami kalkulacyjnymi Philips szykuje ciekawy sprzęt.

Opublikowany przez Szymon Adamus

Szymon Adamus, fan wszystkiego co HD, SD i OK. Widzi martwe piksele i ma cztery pary rąk. W każdej z nich trrzyma pilota.