Porozmawiajmy o Vinie Dieselu… Dieslu… LPG? Tym łysym twardzielu z Szybkich i wściekłych.
Zastanawialiście się kiedyś co się stało z kinowymi twardzielami? Takimi prawdziwymi, stu procentowymi, którzy ociekają testosteronem i tkanką mięśniową.
Kiedyś był to Arnold Schwarzenegger, Sylvester Stallone, Jean Claude Van Damme, Steven Seagal i Bruce Willis. Byli twardzi jak stal! Zamiast dyskutować – walili po mordzie! Zamiast kombinować – strzelali! Nie negocjowali z mięczakami! Nawet jeśli raz na jakiś czas robili coś dla fanów ambitnego kina… albo dzieciaków.
A później coś się zmieniło. Nagle okazało się, że bycie napakowanym testosteronem twardzielem, który najpierw strzela, a dopiero potem… strzela drugi raz – nie wystarcza. Widzowie nagle zaczęli wymagać, żeby kinowy twardziel, o zgrozo, miał uczucia!
No i się skończyło.
Dzisiaj aktorów w pełni poświęconych swojej karierze w kinie akcji trzeba szukać na wschodzie. Azjatyckie kino kopane jest obecnie tym miejscem, gdzie prawdziwych madafakerów nie brakuje (obejrzyjcie The Rad 1 i 2 – eksplozja mózgu!). No chyba, że jeszcze obejrzymy coś Bollywoodu.
W Hollywoodzie prawdziwych, w pełni zdeklarowanych twardzieli brakuje. Nawet Jason Statham i Dwayne „The Rock” Johnson, bardzo twardzi faceci, robią sobie raz na jakiś czas odpoczynek od bycia zabijaką i łapią się bardziej ambitnych ról, dramatów czy komedii dla najmłodszych.
I właśnie dlatego Vin Diesel jest taki wyjątkowy. W roku 2005, w którym zagrał w komedii dla dzieciaków Pacyfikator, próbował jeszcze zerwać z wizerunkiem mięśniaka, który przyległ do niego po Szybkich i wściekłych, Pitch Black i xXx. Vinu dosyć szybko zorientował się jednak, że nie ma to sensu i zrobił najgenialniejszy ruch w swojej karierze – stał się w pełni zdeklarowanym twardzielo-plackiem!
To nie jest bohater kina akcji z XXI wieku. To staroszkolny madafaka z lat 80-tych, który jakimś niezrozumiałym sposobem znalazł się nagle w roku 2017. To jest koleś, który nie tylko przekonał nas, że samochód skaczący między dwoma wieżowcami to coś, co chcemy oglądać w kinie, ale nawet przekonał nas, że to coś tak świetnego, że warto wydać na to półtora miliarda dolarów!
Możecie się śmiać, że on nie umie grać, że jego postaci to karykatury, że filmy, które robi są głupie, że na nagranie głosu dla Groota ze Strażników Galaktyki przychodzi na szczudłach, a mimo, że jego kwestie zawsze brzmią tak samo, to wczuwa się w nie jakby to była rola Oscarowa.
Ale to jest gość, który tak bardzo poświęcił się swojemu wizerunkowi twardziela, że to iż ma wykształcenie w kierunku scenopisarstwa, wychowuje trójkę dzieci, od 20 lat gra w Dungeons & Dragons i potrafi bardzo klarownie i elokwentnie wyjaśnić dlaczego ta gra jest nie tylko znakomitą rozrywką, ale i ćwiczeniem rozwijającym wyobraźnię – to wszystko nie ma znaczenia! To tylko smaczkami. Tak naprawdę Vin Diesel nauczył nas jak mamy postrzegać Vina Diesla. Od lat buduje wokół siebie legendę prawdziwego twardziela, jakich już nie ma.
Wbrew wszystkim innym pozerom, którzy w roli prawdziwego madafakera nie wytrzymują nawet dwóch lat.
Vin Diesel to obecnie jedyny, prawdziwy twardziel na Hollywoodzkiej dzielnicy.
Ten wpis w wersji wideo znajdziecie na moim kanale YouTube.