Philips 60PFL8708S promowany jako Philips Elevation, to pierwszy telewizor tego producenta, z czterostronnym systemem Ambilight XL. Dodatkowo można do niego podłączyć świetlówki Hue, które poszerzają efekt na cały pokój. Jak zestaw prezentuje się w praktyce?
Pierwsza godzina z zestawem Philips Elevation i żarówek Hue jest dość mało satysfakcjonująca. Telewizor ma 60 cali, więc musi swoje ważyć. Dodatkowo jego podstawka jest bardzo nietypowe – przezroczysta dzięki czemu dolny Ambilight ma wyglądać dobrze nawet gdy telewizor stoi.
Pomysł dobry, idealnie łączący design z zastosowaniem praktycznym, ale wymaga przykręcenia podstawki na kilka ukrytych śrub. Gdy do tego wszystkiego dodamy jeszcze „żarówki” Hue, które trzeba zamontować i zsynchronizować z domową siecią WiFi, to montaż całości jest męczący. Mi zajął on około godziny, a mam już trochę wprawy w składaniu i instalowaniu sprzętu.
Początek jest więc dość męczący.
Na szczęście po wkręcaniu śrub, montowaniu żarówek i ustawianiu sieci można wreszcie włączyć telewizor. W tym momencie wszelkie zdenerwowanie jakie możemy odczuwać znika w kilka sekund. W teście modelu Philips PFL8008S/12 pisałem, że Ambilight to jedna z najciekawszych funkcji dodatkowych jaką można znaleźć obecnie na rynku telewizorów. Na początku myśli się, że to tylko zbędny dodatek, a po kilku dniach używania ciężko wrócić do seansu bez diod świecących za ekranem. W przypadku Philips 60PFL8708S „Elevation” dostajemy to samo, tylko więcej. Diody świecą nie tylko na boki i do góry, ale również w dół. Gdy dodamy do tego jeszcze żarówki Hue, to efekt robi się niesamowicie interesujący.
Tylko czy to dostatecznie ciekawa nowinka techniczna, by wydać na telewizor 10 000 zł i być z niego zadowolonym. Philipsa Elevation testuję już od kilku dni i powoli zaczynam dochodzić do odpowiedzi na to pytanie.
Jeśli Wy chcielibyście wiedzieć coś konkretnego – piszcie w komentarzach na blogu lub na moim Facebooku.