Zawsze chciałem mieć w domu automat do gier. Dzisiaj nawet mnie na taki stać, ale żona chyba by mnie zamordowała. Są jednak sposoby na salon gier w domu, bez podpadania rodzinie. Niektóre nawet tańsze niż kilka partii Metal Sluga w salonie.
Jeśli macie chrapkę na prawdziwy, duży automat, to są takie możliwości. Nawet w Polsce. Na Allegro prawie zawsze znajdziecie co najmniej kilka aukcji automatów z salonów gier. Kosztują około 1500-3000 zł. Czasem są to konstrukcje całkowicie klasyczne, z jedną grą, innym razem wersje nowoczesne, oferujące kilkaset tytułów pod obudową i ekran LCD. Te drugie oczywiście nie są oryginalne, ale klimat dawnych lat nadrabiają jakością i praktycznymi możliwościami.
Za granicą podobnych ofert znajdziecie jeszcze więcej. Wystarczy wskoczyć na eBay, by mieć wybór setek automatów z całego świata.
Co jednak zrobić jeśli Wasza kochana małżonka nie patrzy na tego typu sprzęt z takim podnieceniem jak Wy? Bądź co bądź ważący kilkadziesiąt kilogramów kloc do gierek, to nie jest idealne wyposażenie małych, polskich mieszkań.
Rozwiązań takiego problemu jest kilka.
Po pierwsze możecie kupić nowoczesne wersje automatów w nieco zmodyfikowanych obudowach. Jedne z najciekawszych znalazłem na stronie Tiny Arcade Machines. Słowo „tiny” (małe, drobne), to lekka przesada, bo automaty nadal są spore, ale rzeczywiście mniejsze niż klasyczne oryginały z lat 80tych i 90tych. Ich wykonanie również zachwyca. Mają podświetlane przyciski, dobrej jakości gałki, są malowane i ustylizowane dla pełnej radości nerdów. Ceny – od 400 funtów w górę plus wysyłka. Są to praktycznie komputery zamknięte w obudowie arcade, więc listy gier idą w setki.
Powyższe rozwiązanie jest nieco mniejsze niż tradycyjne automaty, ale niestety nadal spore, a do tego dość drogie. Jeśli nie macie ochoty wydawać kilka tysięcy złotych na automat i rezerwować na niego specjalne miejsce w pokoju, to możecie skupić się na czymś jeszcze mniejszym i dostosowanym do warunków typowo miejskich. Mówię o nakładkach dla tabletów i komórek.
Brzmi niepoważnie, bo co komórki i tablety mają wspólnego z klasycznymi automatami arcade? Potrzeba jest jednak matką wynalazku, a niejeden geek na świecie potrzebuje zaspokoić swoje żądze klasycznych gier bez wkurzania żon i dziewczyn.
W sieci znajdziecie wiele miniaturowych „automatów do gier”, w które wkłada się tablety lub smartfony. Są to tak naprawdę wyrafinowane kontrolery i obudowy na sprzęt mobilny w jednym. Zamiast trzymania w ręce pada, mamy stacjonarne „pudło” z fizycznymi przyciskami i gałkami, które komunikuje się z komórką lub tabletem bezprzewodowo. Klasyczną grę włączamy na ekranie naszych ukochanych „mibilków”, ale gramy już nie za pomocą ekranu dotykowego, tylko zwykłych przycisków.
Problemem może być kompatybilność gier, więc jeśli myślicie o częstej rozrywce tego typu, to warto zadbać o odpowiednie emulatory MAME dla iOS lub Androida.
Istnieją również wersje mniejsze, bez obudowy imitującej klasyczny automat (np. Ion iCade Core Arcade Controller), które nie mają już takiego klimatu, ale są jeszcze bardziej mobilne.
Wadą takiego rozwiązania jest oczywiście fakt, że to tylko pewna namiastka prawdziwego automatu. Miniaturki tego typu są też robione dla jednego gracza, więc niestety możemy zapomnieć o turniejach w Mortal Kombat czy wspólnej zabawie w Bubble Bobble.
Największymi zaletami są rozmiar i cena tych produktów. Na przykład na brytyjskim Amazonie takie konstrukcje kupicie w cenach od około 8 funtów. Niektóre z nich nie są wiele większe od samej komórki, więc po skończonej zabawie możecie je schować nawet i do szuflady biurka.
Nerdy z całego świata nie przestają eksperymentować i co jakiś czas pojawiają się podobne projekty w nowych, jeszcze bardziej zwariowanych wydaniach. Na przykład firma Tiny Circuits, zajmująca się produkcją miniaturowych ekranów i układów scalonych, pochwaliła się niedawno stworzeniem prototypu najmniejszego automatu do gier na świecie. Jego obudowa powstała na drukarce 3D, a ekran nie jest wiele większy od paznokcia.
Twórcy obiecują, że schematy potrzebne do własnoręcznego zbudowania takiego mini automatu zostaną udostępnione w sieci.
Od kilkudziesięciu kilogramów i specjalnego miejsca w pokoju, do miniaturowego automatu, który po skończonej zabawie może wylądować w szufladzie albo nawet kieszeni.
Nic nie odda klimatu salonów gier z dzieciństwa, ale jeśli chcecie pielęgnować te wspomnienia we własnym domu, to możliwości ku temu jest dzisiaj wiele. I to bez wkurzania żony ;)
Fot. na licencji CC 2.0 Faruk Ateş Wikimedia