Kamera Panasonic WA20 jest wodoodporna. Wczoraj pokazałem to już na zdjęciu. Dzisiaj idę dalej i wrzucam ją na głęboką wodę. Film w pełnej wiadomości.
Tak więc zanurkowaliśmy sobie razem i oboje żyjemy. Ja chyba mam się nawet trochę gorzej niż kamera :) Gwoli sprostowania, żeby nikt nie był rozczarowany po ewentualnym zakupie, filmy w zwolnionym tempie kamerka nagrywa bez dźwięku. Na potrzeby vloga podłożyłem go w montażu.
A sama kamera? Fajna. Na pewno ma rewelacyjny design. Świetnie wygląda w ręce i gdy leży sobie spokojnie na stole. Nagrywa filmy w MP4, a więc Panasonic spełnia obietnice z Hamburga i odchodzi powoli od AVCHD. Pozwala też na wybór wielu jakości filmów, a więc nie jesteśmy zmuszeni do używania wyłącznie najwyższych rozdzielczości.
Brakuje mi trochę wejścia mikrofonowego. Szkoda, że producent go nie dodał. Cieszy za to wspomniany na filmie zoom optyczny 5x. Większość kamer kieszonkowych go nie ma. Nawigacja po menu kamery mogłaby być nieco wygodniejsza, ale domyślam się, że rezygnacja z ekranu dotykowego wynika z wodoodpornej konstrukcji kamery.
Co jeszcze? Podczas nagrywania filmu po jednym zanurzeniu do wody zepsuł mi się dźwięk. Kamera cały czas go nagrywała, ale był lekko zniekształcony. Biorąc jednak pod uwagę, że sprzęt fruwał w powietrzu i nurkował w wannie, to i tak spisał się znakomicie. W ogóle zanurzanie pod wodę kamery za 1200 zł jest stresujące. Cały czas czekałem, aż coś się spieprzy i będę się musiał tłumaczyć firmie Panasonic. WA20 pływa jednak jak ryba w wodzie :)
Ogólnie rzecz biorąc jest to fajna zabawka. Jeśli szukacie kieszonkowej kamery na wakacje, to Panasonic WA20 może się Wam spodobać.