Test mogliście przeczytać najpierw na Technologie.Gazeta.pl.
Polska firma Manta wydała swój telewizor 3D i sprawiła, że kraj nad Wisłą dołączył do wyścigu na wymiary. Manta LCD 4214 nie kosztuje wiele. Ale czy jest w stanie zaoferować coś ponad oszczędność pieniędzy?
Co to jest?
Manta 4214 to 42-calowy telewizor LCD za matrycą Full HD (1920 x 1080 pikseli) produkcji LG. Główną funkcją napędzającą marketing tego modelu, jest wsparcie dla obrazu 3D. To pierwszy, polski telewizor 3D. Trójwymiar w Mancie jest tworzony na zasadzie znanej z telewizorów LG Cinema 3D. Panel nie synchronizuje się z aktywnymi, migoczącymi okularami, ale wyświetla odpowiednio spolaryzowane obrazy dla lewego i prawego oka w stronę pasywnych, lekkich, tanich i wygodnych okularów 3D. To rozwiązanie bliższe temu co znamy z kin, niż z oferty Sony, Samsunga czy Panasonica. Między innymi dzięki temu w zestawie z telewizorem znajdujemy aż cztery pary okularów 3D. Ich produkcja jest tania, więc producent nie musi tu za bardzo oszczędzać.
Podstawowe specyfikacje Manty LCD 4214 wyglądają tak:
- 4 pary okularów pasywnych w zestawie
- Wbudowany tuner MPEG4
- Maksymalne zużycie energii 240W
- Rozdzielczość 1920×1080 (Full HD)
- Ilość wyświetlanych kolorów: 16,7 miliona
- Kontrast dynamiczny 15000:1
- Wielojęzyczne menu
- Wejście USB
- Gniazda 2xHDMI, 1xVGA, 1xS-Video, 1xSCART
- Wymiary bez podstawy: 1014 x 625 x 115 mm
- Wymiary z podstawą: 1014 x 730 x 115 mm
Co się nam podobało?
Cena
Manta zawsze umiała trafić idealnie w cenowe potrzeby przeciętnych użytkowników elektroniki. Sprzęt tej firmy nie zawsze był najpiękniejszy czy najlepiej wykonany, ale prawie zawsze potrafił konkurować ceną. Z LCD 4214 jest tak samo. Telewizor kosztuje obecnie około 2000 zł. W zestawie są wspomniane cztery pary okularów, więc dodatkowe koszty związane z ich zakupem odchodzą (a często są to koszty niemałe – nawet do kilkuset złotych za parę w przypadku okularów migawkowych).
Cena nie robi wielkiego wrażenia w kategorii LCD, ale jest bardzo konkurencyjna w dziale 3D. W szranki z nową Mantą może stanąć na przykład 51-calowa plazma Samsung PS51D490, którą można dostać za około 2200 złotych. Jest to jednak telewizor o rozdzielczości 1365 x 768 pikseli wykorzystujący aktywne okulary migawkowe, kosztujące minimum 140 zł za parę (model SSG-3100GB).
LG oferuje również model plazmowy 42PW450, który w polskich sklepach można dostać nawet za 1725 zł. W jego przypadku problemem jest jednak rozdzielczość – zaledwie 1024 x 768 pikseli.
Innymi słowy Manta wybrała prawie idealny moment na premierę swojego telewizora 3D. Nie jest on obecnie najtańszym telewizorem 3D na rynku, ale w kategorii trójwymiarowych paneli do 2000 zł oferuje najbardziej bogaty zestaw (okulary) i najwyższą rozdzielczość. „Lada dzień” takich produktów pojawi się zapewne więcej. Póki co jednak Manta ma silną kartę przetargową w ręku. Szczególnie, że zbliża się okres świąteczny, telewizory polskiego producenta pojawią się zapewne w supermarketach i będą kusić obrazem 3D w niskiej cenie.
Okulary 3D
Pasywne okulary polaryzacyjne stały się popularne po silnej kampanii reklamowej LG. Seria Cinema 3D tego producenta stanowi pierwszą linię ataku przeciwko migawkowym szkłom konkurencji. Ale to nie jedyny producent, który ma romans z tą technologią. Swoje „pasywne 3D” sprzedaje już również Philips, a na zachodzie także Vizio. Największymi zaletami takich okularów są:
- niska cena – to po prostu odpowiednio spolaryzowane szkła, zero elektroniki,
- mała waga,
- brak migania szkieł, a więc mniejsze męczenie wzroku,
- teoretycznie możliwość oglądania 3D pod różnym nachyleniem głowy (w praktyce 3D widać, ale jakość obrazu spada).
W przypadku Manty LCD4214 okulary 3D przypadły mi do gustu z innego powodu. Po pierwsze producent dodaje 4 pary do panelu. Trzy z nich to standardowe okulary, a czwarta, to nakładka którą można podpiąć do zwykłych okularów korekcyjnych. Druga kwestia to wykonanie. Cieszy mnie bardzo, że Manta nie poszła w stronę najtańszej możliwej chińszczyzny. Okulary 3D dodawane do modelu LCD4214 są wykonane z solidnego tworzywa sztucznego, mają mocne zawiasy i generalnie sprawiają wrażenie wykonanych na lata. To miłe zaskoczenie w budżetowym telewizorze.
Podświetlenie matrycy
Model telewizora, który do mnie dotarł miał bardzo dobrze wykonane podświetlanie matrycy. Manta LCD4214 jest podświetlana lampami CCFL, które mogą przyczyniać się do widocznych miejsc większej i mniejszej jasności matrycy. Tutaj ten problem nie występował. Jedynie u dołu ekranu, na lewo od znaczka producenta, widać jaśniejszy punkt.
Oprócz tego matryca jest podświetlona równomiernie. Mam nadzieję, że tak samo dobrze będzie w innych egzemplarzach z tej serii.
Gry wideo
Telewizor nie ma zbyt wielu dodatków technologicznych poprawiających jakość obrazu co ma swoje plusy i minusy. Jedną z największych zalet jest mała ingerencja w obraz i mniejszy input lag. Telewizor działa trochę jak LCD sprzed lat, kiedy to na idealny telewizor dla gier było można znaleźć łatwiej niż dzisiaj. Testowałem go z tytułami takimi jak „Mortal Kombat”, „Battlefield 3” i „Red Dead Redemption”. W żadnym z nich nie miałem problemów z opóźnieniem reakcji matrycy.
Ogólne wrażenia z obrazu
To nie jest najlepszy telewizor LCD jaki znajdziecie na rynku. Mam nadzieję, że jesteście tego świadomi. To nie jest nawet bardzo wysoka, średnia półka. Panel jest tani i kierowany do mniej wymagających odbiorców. Jeśli spojrzy się na niego w takich kategoriach, to obraz potrafi zadziwić.
W przypadku treści w niższej jakości (analogowa kablówka, MKV w 720p, DVD) panel ma problemy z przechodzeniem z jednego koloru w drugi. Często widać paskudne plamy poszczególnych barw. O wiele lepiej jest jednak w materiałach wysokiej jakości.
Niestety trochę gorzej Manta sprawdza się z materiałami 3D. O tym jednak za chwilę.
Ściszanie z funkcją mute
Na koniec rzecz być może mniej znacząca, ale warta uwagi. W Mancie LCD4214 można regulować poziom głośności z włączoną funkcją mute. Znaczy to, że jeśli ktoś zostawi telewizor zgłoszony na maksimum i wpadniecie na taką dźwiękową minę, to możecie wcisnąć mute i dopiero wtedy zmniejszyć poziom dźwięku.
Wiem, że brzmi to banalnie, ale z jakiegoś dziwnego powodu wielu największych producentów na rynku nie dodaje tej prostej funkcjonalności. Manta to ma. Mała rzecz, a cieszy.
Co się nam nie podobało?
Wymiary
42 calowy telewizor Manty waży 22 kilogramy i mierzy bez podstawki 1014 x 625 x 115 mm. Waga nie jest tragiczna, ale grubość panelu już tak. Od telewizora LCD z tradycyjnym podświetlaniem nie można wymagać tak małych gabarytów jak w przypadku modeli LED. Nie zmienia to jednak faktu, że Manta LCD4214 jest potwornie grubym telewizorem. Stawiając ją obok mojej Bravii W4000 nie mogłem uwierzyć, że telewizory mają podobne gabaryty. Głównie dlatego, że mój wysłużony LCD Sony mam już od kilku lat. Manta LCD4214 jest nowością.
Paskudny pilot
O ile okulary 3D w tym modelu zostały wykonane solidnie, o tyle pilot wygląda jakby został dodany prosto z pudełka chińskiego odtwarzacza DVD za 50 złotych. Design zdalnego sterowania tego telewizora jest tragiczny.
Niestety pilot Manty 3D ma również problemy z zasięgiem. Często traci go przy szerokim kącie z prawej strony i z góry.
To naprawdę nieudana, bardzo niewygodna i słabo działająca konstrukcja.
Wybór złącz
Manta LCD4214 oferuje złącza:
- 2x HDMI,
- 1x VGA,
- 1x S-Video,
- 2x AV,
- 1x SCART,
- 1x komponent,
- 1x USB.
Wybór jest niezły, ale mała ilość złącz HDMI rozczarowuje. Dobrze, że producent oferuje również starsze wejścia, wszak to panel kierowany dla mniej zaawansowanych odbiorców, ale dwie wtyczki HDMI, to mało nawet dla osób stroniących od nowinek technologicznych. Jedno z nich zajmie Blu-ray 3D, obecnie jedyne pewne źródło materiałów trójwymiarowych w Polsce. Zostanie jedno wolne złącze. Użytkownik zapewne będzie musiał decydować się między konsolą, tunerem telewizji lub/i komputerem.
Trzy wejścia HDMI to podstawa. Jedno z nich powinno być z boku telewizora dla wygodnego podłączania sprzętu „na szybko”. Tutaj tego brakuje więc jeśli macie dużą ilość sprzętu podłączanego przez HDMI, to kupując ten telewizor szykujcie się na częstą żonglerkę kablami.
3D… niestety
3D w tym telewizorze nie rzuca na kolana, tak jak np. w kosztującej około 8000 zł plazmie Panasonic TX-P55VT30. To oczywiste. Problem w tym, że nie zachwyca nawet w stosunku do paneli z niższej półki cenowej. Problemy są dwa.
Po pierwsze nie ma tutaj dostatecznie dużo opcji ustawień 3D. Można wybrać rodzaj obrazu trójwymiarowego i ustawić podstawowe parametry obrazu takie jak jasność czy kontrast. Nie można jednak regulować poziomu natężenia 3D tak jak w nowych panelach LG (i innych). Co jest dość istotne z drugiego powodu. Telewizor nie radzi sobie najlepiej z efektem cross-talk będącym piętą achillesową nowych technologii 3D. To ten nieprzyjemny efekt rozchodzenia się dwóch składowych elementów obrazu. Widzimy wtedy dwa ujęcia, dla lewego i prawego oka, obok siebie, a nie nałożone, tworzące idealny obraz 3D. Niestety w Mancie LCD4214 ten problem jest wyraźnie widoczny.
Producent dodał też w opcjach funkcję zamiany obrazu 2D na 3D w czasie rzeczywistym. Niestety jest ona całkowicie bezużyteczna. W przypadku produktów innych producentów jest podobnie, ale widać pewien postęp. Tutaj niestety nie ma o nim mowy. Efektu 3D po prostu nie ma.
Na koniec należy dodać, że 3D jest jedną z tych technologii, których postrzeganie jest bardzo subiektywne. Każdy widzi to nieco inaczej. Co więcej inni odbiorcy mogą mieć większa tolerancję chociażby na wspomniany cross-talk. Dlatego śmiem przypuszczać, że wielu mniej wymagających widzów będzie zadowolonych z trójwymiaru na Mancie LCD4214. Ja niestety nie byłem.
Manta offline
W kwestii funkcji sieciowych nie ma zbyt wiele do powiedzenia, bo producent ich po prostu nie dodał. To nie jest Smart TV.
Nie wiemy co myśleć…
Multimedia są… dziwne
Po lewej stronie matrycy, obok kilku złącz, znajdujemy wejście USB. Nie jest ono tylko dodatkiem, ale bramą do multimedialnego szaleństwa… przynajmniej w teorii.
Swego czasu odtwarzacze DVD Manty królowały na listach popularności dzięki znakomitemu wsparciu dla kopii cyfrowych filmów, muzyki i zdjęć. Producent kontynuuje tę tradycję w swoim telewizorze 3D, ale niestety nie bez potknięć. Panel odtwarza pliki graficzne JPG oraz MP3 i oferuje nawet dość wygodny odtwarzacz muzyki.
Niestety samo menu działa dość wolno, a widoczny na zdjęciu equalizer „skacze” jak na komputerze ze zbyt małą ilością pamięci RAM.
W przypadku filmów jest tak samo nierówno. Z jednej strony Manta LCD4214 odtwarza MKV w wysokich rozdzielczościach i radzi sobie nawet z tak niepopularnymi formatami jak 3GP. Z drugiej jednak ma bardzo często problemy z dekodowaniem dźwięku (szczególnie w ścieżkach z przestrzennym audio), nie wyświetla polskich znaków w napisach .txt, odtwarzacz wideo nie zapamiętuje ostatniego miejsca oglądania filmu, a lista obsługiwanych kodeków jest dziurawa.
Odtwarzanie multimediów za pomocą tego telewizora to loteria. Czasem ta funkcja działa znakomicie, a innym razem zawiesza telewizor po wybraniu pliku w nieobsługiwanym formacie. Do ideału brakuje bardzo dużo.
Zawieszenie broni?
Podczas testów telewizor zawiesił się cztery razy. Trzy razy podczas próby odtwarzania plików wideo, których nie wspierał i raz przy odtwarzaniu materiału 3D.
Efekt nie występował podczas normalnego użytkowania telewizora (kilkadziesiąt godzin z grami wideo i filmami).
Kupujemy?
Manta LCD4214 nie jest telewizorem dla kinomaniaków liczących każdy piksel na obrazie i potrafiących z kilku metrów odróżnić materiał 1080p od 1080i. To telewizor dla mas. Tani, a mimo to oferujący funkcję, o której jest obecnie bardzo głośno – 3D. Nie można spodziewać się po nim cudów. O dziwo mimo to telewizor spełnia moim zdaniem swoje zadanie. Jest bardzo tanią alternatywą, dla nadal bardzo drogich telewizorów 3D z wyższej półki. Daje tym samym szansę na szybszą popularyzację technologii trójwymiarowej dla kin domowych, a to z kolei może przyczynić się do szybszego pojawienia się kanałów 3D w kablówkach i u nadawców satelitarnych.
Mówiąc krótko, dla siebie tego telewizora pewnie bym nie kupił. Ale znam kilka osób, którym wymienione wady absolutnie by nie przeszkadzały. Za to doceniliby cenę w okolicach 2000 zł i możliwość sprawdzenia tego „magicznego” 3D w zaciszu własnego domu.
Czy kupujemy?
Tak, jeśli:
- szukasz taniego telewizora Full HD 3D,
- nie jesteś bardzo wymagającym widzem,
- nie zależy ci na super cienkiej matrycy,
- multimedia z USB traktujesz jako dodatek, a nie jedną z głównych funkcji telewizora,
- nie obchodzą cię funkcje sieciowe.
Nie, jeśli:
- oczekujesz perfekcyjnej jakości obrazu zarówno w 2D jak i 3D,
- lubisz cienkie telewizory lub/i planujesz wieszać panel na ścianie,
- multimedia z USB muszą działać zawsze idealnie,
- masz uczulenie na „tanie” piloty.
Test mogliście przeczytać najpierw na Technologie.Gazeta.pl.