Osoby śledzące mnie na Facebooku wiedzą, że wczoraj byłem w kinie na „Kapitanie Ameryce”. Widziałem tam jak wychudzony komputerowo Chris Evans pakuje w żyłę serum i z nieśmiałego niziołka, Steve’a Rogersa, zmienia się w przypakowanego Kapitana Amerykę. Ten bohater Marvela jest tak samo tandetny jak Thor. Ale film równie udany! Tylko jak wypada w 3D?