Niektóre technologie nie chcą umrzeć. Snują się wokół pełnych wigoru kolegów i próbują wyżreć im elektroniczne mózgi. Czasem wbrew zdrowemu rozsądkowi. Oto zombie świata technologii. Niby martwe, a jednak żywe.
Plazma
Najmłodszy, a zarazem najliczniejszy techno zombie. Trudno dokładnie określić kiedy telewizory plazmowe zaczęły mieć problemy zdrowotne, ale pewne jest, że umarły w listopadzie 2013 roku. To wtedy Panasonic ogłosił rezygnację z produkcji paneli PDP, pozostawiając po sobie wspaniała historię plazm.
Od tamtej pory telewizory tego typu snują się po świecie smętnie, szukając zapalonych fanów, którzy przyjmą ich do domu. Populacja Zombie Plazm spada jednak z miesiąca na miesiąc, a wsparcia już nie będzie, bo kolejni producenci rezygnują z tego rozwiązania.
Zombie plazmy są jeszcze wśród nas, ale to nie potrwa już długo.
Telewizory laserowe
W 2008 roku firma Mitsubishi Electric miała odważny plan zrewolucjonizowania rynku telewizorów panelami laserowymi. Nie był to głupi pomysł, bo odbiorniki tego typu charakteryzowały się znakomitymi kolorami, jasnością i oszczędnością energii. Problem w tym, że inni producenci nie podłapali pomysłu, a rynek nie zachwycił się nim na tyle, by pomysł eksplodował globalnie. Jednym z powodów powstrzymania rewolucji była wysoka cena paneli LaserVue.
Obecnie laserowe telewizory Mitsubishi Electric są technologią zombie. Producent zapowiada prezentację nowych modeli LCD Ultra HD z wykorzystaniem laserów na targach CEATEC 2014 w Japonii, ale dzisiaj jest już pewne, że to rozwiązanie nie ożywi się na tyle, by podbić świat.
Telefony stacjonarne
Jeszcze żyją, jeszcze kryją się w mrokach naszych domów i niektórych dzielnic miast, jeszcze dyszą z wściekłością na komórki. Ale jedno jest pewne – ich los jest przesądzony.
W 2004 roku około 45% osób w Stanach Zjednoczonych w wieku od 12, do 17 lat posiadała telefon komórkowy. W 2008 roku było to już 71% i 77% u dorosłych odbiorców. W roku 2013 – 91% z czego 60% używało smartfonów. To statystyki z USA, ale tendencja jest podobna również w innych regionach.
Telefonia stacjonarna jeszcze żyje, ale już została zainfekowana wirusem „zombizmu” i powoli zbliża się jej kres.
Zewnętrzny GPS
W 2008 roku sprzedano około 45 mln zewnętrznych GPSów. Później z roku na rok wynik ten spadał o 15-20 procent. I już się to nie zmieni.
Zewnętrzne GPSy są martwe, ale jeszcze próbują ostatkiem sił dostać się do naszych samochodów. Próbować mogą i przez kilka lat jeszcze będą kontynuowały swoją marną egzystencję, ale nie dajcie się zwieść – to żywe trupy. Zabiły je oczywiście smartfony, których duże ekrany, szybkie procesory i wbudowane odbiorniki GPS sprawiają, że nie ma sensu kupować dodatkowych urządzeń. Lepiej mniejsze pieniądze wydać po prostu na odpowiednie oprogramowanie.
Aparaty fotograficzne dla laików
Jeszcze przez wiele lat będziemy używać aparatów fotograficznych. Znacznie dłużej korzystać z nich będą zawodowcy. Jednak będąc niedawno na urlopie w Holandii i Niemczech zrozumiałem, że u masowego odbiorcy dodatkowy aparat, jest aktualnie tylko dodatkowym problemem.
W czasie dwóch tygodni urlopu obserwowałem turystów w Amsterdamie, Berlinie i kilku innych miastach. Aparaty fotograficzne stanowiły około jedną trzecią urządzeń używanych do robienia zdjęć. Dominowały oczywiście smartfony i od czasu do czasu tablety.
Przeczytajcie również: Jak dużo daje lepszy aparat? Porównuję aparaty i komórki [test]
Wraz ze wzrostem możliwości aparatów w komórkach ta tendencja będzie się pogłębiać, aż do momentu, gdy aparaty robione dla zwykłych ludzi (nie profesjonalistów) przestaną mieć sens.
Jeszcze żywe, ale już martwe. To tylko kwestia czasu.
Prywatność
Jeśli nie ma Cię na Facebooku, to jesteś na Twitterze. Jeśli nie na Twitterze, to na Google+. Jeśli nie korzystasz z żadnej z tych sieci, to na pewno robią to Twoi znajomi i ktoś z nich wspomni o Tobie relacjonując wyjście na miasto, imprezę i imieniny cioci.
Prywatność umiera, a zabija ją technologia i nasz informacyjny ekshibicjonizm. Póki co możemy jeszcze odciąć się od tego trendu i zgrywać hipsterów. Co jednak czeka nas za 30-50 lat? Gdy większość sprzętu będzie podłączona do sieci, będzie wykorzystywała usługi w chmurze, komunikowała się z nami i ze światem w sposób naturalny i doskonale imitujący ludzką mowę… Gdy na głowach będziemy nosić nadajniki GPS, nasze ubranie będzie monitorowało stan fizyczny, samochód podjeżdżał sam pod blok kierowany znakami na infostradzie, a niektórzy szaleńcy zaczną nawet instalować sprzęt we własnym ciele. Gdy elektroniczna sieć informacyjna obejmie wszystko i wszystkich, wtedy prywatność umrze naprawdę, a jej zabójcą będziemy my sami.
Teraz proszę, polubcie ten wpis, udostępniajcie go znajomym i komentujcie :)