Dawno nie byłem w takim szoku siedząc w kinie i patrząc na kolorowe zwierzaczki z rozkosznymi mordkami.
Jeśli widzieliście zwiastuny nowego filmu Disneya, Zwierzogród, i myślicie, że jest to opowieść o futrzanych stworkach z szerokimi uśmiechami i wielkimi oczami, wesołych króliczkach, sprytnych lisach i zabawnych leniwcach… To macie absolutną rację! Sęk w tym, że Zootopia jest też czymś o wiele, wiele więcej.
Dawniej było tak, że Pixar co roku wydawał ambitny film, Dreamworks był odpowiednikiem Polsatu i zrzynał pomysły sprowadzając je do najniższego poziomu, a Disney czasem robił księżniczki, czasem coś przeciętnego, a innym razem dobrego albo nawet bardzo dobrego. Dzisiaj Pixar nie jest już pewniakiem i mimo, że się starają, to często idą też na kasę przez mają już w dorobku filmy słabe lub bardzo złe.
Dreamworks ma czasem niezłe strzały, ale jest nadal bardzo zachowawczy i zbytnio nie eksperymentuje. A Disney? Cóż. Walt Disney Animation Studios nadal czasem robi księżniczki, czasem coś przeciętnego, a innym razem dobrego albo nawet bardzo dobrego. Coraz bardziej podoba mi się jednak, że twórcy z tego studia są nieprzewidywalni. Trzy lata temu Frozen zmieniło miliony dzieciaków na świecie w potwory uzależnione od białego puchu rozprowadzanego przez Elsę, dwa lata temu Big Hero 6 okazał się naprawdę udanym filmem Sciencie Fiction, a w tym roku Zwierzogród wbił mnie w fotel.
Historia króliczki Judy Hopps, która wbrew wszelkim przeciwnościom losu chce zostać policjantką w świecie zdominowanym przez większe i silniejsze drapieżniki, oraz sprytnego lisa Nicka Bajera, który musi dać sobie radę „na ulicy”, to tylko podstawa, pozwalająca na stworzenie nowego świata, pełnego słodkich zwierzaczków i oczywiście sprzedaży zabawek na ich podstawie.
Tak naprawdę Zwierzogród to film policyjny o narkotykach, nietolerancji i przede wszystkim uprzedzeniach względem innych ras i płci. Pod względem konstrukcji film przypominał mi nawet Tajemnice Los Angeles. Oczywiście dużo lżejsze i naszpikowane bardzo udanym humorem, ale gdyby wszystkie zwierzątka zamienić na ludzi i usunąć żarty, to trzonem tej opowieści byłoby policyjne śledztwo, ksenofobia i spiski.
Oczywiście tak nie jest i film jest przezabawny oraz niesłychanie atrakcyjny wizualnie. Futra zwierzaków artyści Disneya umieją zrobić już tak doskonale, że macie ochotę podejść do ekranu i wytarmosić lisa za kitę. Obok tego jest to jednak pełnoprawne kino dla dojrzałego widza, który w czasie seansu wielokrotnie będzie się bawili lepiej niż chichrające dzieciaki.
Zwierzogród jest świetny! Nie doskonały, w pewnym momencie tempo trochę siada i jest zbyt długa pauza w głównej opowieści, ale idąc do kina spodziewałem się czegoś pokroju Kung Fu Pandzie, a dostałem opowieść, która pod względem subtelności i dojrzałości przypomina bardziej Brata Niedźwiedzia.
Nie przegapcie!
Wersja wideo tego wpisu prosto z mojego kanału YouTube.
Zachęcam do subskrypcji.