Epson ma nową promocję. Kto do 31 lipca tego roku kupi projektor EH-TW6000 dostanie w prezencie dwie dodatkowe pary okularów migawkowych. Z jednej strony to fajny i całkiem cenny dodatek. Dwie pary takich szkieł to wydatek około 720 zł. Z drugiej jednak domowe 3D jest z nami już kilka lat. Najwyższy czas by producenci zaczęli je traktować jako standard, a nie „gratis”.
Funkcja trzeciego wymiaru nikogo już nie dziwi. Pod tym względem technologia się upowszechniła. Ale nie w kwestii okularów. Owszem, mocno one potaniały, chociaż tylko starsze modele. W sklepach internetowych znajduję 111 produktów RTV opisanych frazą „okulary 3D„. Obecnie to wydatek od 80 do nawet 860 zł za sztukę. Oczywiście nie wszystkie nowe telewizory będą działały ze starymi okularami, więc czasem trzeba kupić coś droższego. Między innymi w tym leży problem. Nowe są nadal drogie, a promocje takie jak Epsona pokazują, że firmy nadal chcą na nich po prostu dorobić. Nie mam danych co do kosztów produkcji jednej pary, ale prędzej mi kaktus na ręce wyrośnie niż okaże się, że to kilkaset złotych.
Nie zrozumcie mnie źle. Cieszę się z takich dodatków jak przy zakupie projektora wspomnianej firmy. Lepsze to niż nic. Tylko, że akurat Epson EH-TW6000 kosztuje obecnie około 5800 zł. W sprzęcie tej klasy trzy pary okularów 3D powinny być absolutnym minimum, a nie wyjątkowym dodatkiem napędzającym promocję.
Epson jest tu „chłopcem do bicia”, ale nie wyjątkiem. W przypadku większości nowych telewizorów 3D wykorzystujących okulary aktywne nie dostajemy w zestawie więcej niż dwie pary okularów. Nie mówię o sprzęcie najbardziej popularnym, o wartości do 2000 zł. Chodzi o odbiorniki kosztujące kilka lub nawet kilkanaście tysięcy złotych. Najlepsze z tegorocznej oferty producentów, a więc teoretycznie takie, które powinny nam wystarczyć na kilka(naście) lat.
Sytuacja z aktywnymi okularami 3D jest podobna do kwestii dodatków dla niektórych produktów Apple. Jeśli ktoś kupuje najnowszego iPoda Touch, wartego obecnie około 1500 zł (w wersji 64 GB) i zdziwi się, że w zestawie nie ma ładowarki sieciowej (tylko kabel USB), to sam jest sobie winien. Trzeba było już dawno temu zrozumieć, że jeśli producent może na czymś dodatkowo zarobić, to nie będzie tego dawał za darmo. W przypadku okularów 3D jest to jednak o tyle dziwne, że przecież wszyscy producenci stawiający na szkła aktywne muszą czuć na karku gorący oddech pasywnej technologii LG. Taki LG LM670S nie jest może sprzętem idealnym, 3D widziałem wielokrotnie dużo lepsze u konkurencji, ale przynajmniej cała rodzina może oglądać trójwymiarowe filmy bez wydawania tysiąca złotych na okulary.
Mogę jeszcze zrozumieć dlaczego opieszale do tematu podchodzą takie firmy jak Panasonic, Sharp, Toshiba czy Samsung. One nie tworzą swojej treści. Ale Sony? Przecież temu producentowi powinno zależeć na gigantycznej penetracji rynku treściami 3D, bo Sony Pictures co chwilę wydaje trójwymiarowe filmy (np. najnowszy Spider-man, Ghost Rider czy Men In Black 3 – wszystkie w 3D). Dlaczego nie stosuje się tu podobnej techniki jak w świecie gier wideo, gdzie producenci są w stanie dopłacać do każdej sprzedanej konsoli, tylko po to by później zarobić na grach?
Nie wiem. Jedno jest dla mnie jednak jasne. Nic nie wskazuje na to, by aktywne okulary 3D staniały do wartości pozwalającej na bezstresowe kupienie ich dla całej rodziny i kilkorga znajomych. Już prędzej doczekamy się trójwymiaru bez okularów.
Fot. na licencji CC MJ/TR (´・ω・) Flickr