Dla osób ceniących prywatność ekranu swojego telefonu, komputera czy tabletu firma 3M przygotowała folie prywatyzujące. Przyklejamy na ekran i z boku (prawie) nic nie widać. Pytanie czy warto? Sprawdzam to, a przy okazji rozdaję prezenty

Do snoopingu (podglądania ekranu osoby siedzącej obok) przyznają się zwykli podróżni, a także pracownicy podróżujący służbowo. Skala problemu kradzieży ważnych informacji z ekranów naszych notebooków czy telefonów komórkowych staje się coraz większa. Jednak, jak wskazują badania firmy 3M, właściciele urządzeń mobilnych nie są świadomi zagrożeń. Aż 61,4 proc. z nich przyznaje, że właśnie poza biurem i w podróży przygotowuje potencjalnie poufne dokumenty związane z pracą zawodową

– pisze polski oddział 3M w informacji prasowej.

Producent próbuje nas oczywiście trochę postraszyć. Jeśli zaczniemy się bać o nasze dane, spoglądać przez ramię na osoby siedzące obok w tramwaju i śnić o przerażająco brzmiący „snoopingu”, to za chwilę najdzie nas ochota na kupno folii. Nie mówię, że taka sytuacja nie może mieć miejsca, ale jeśli ktoś ma odrobinę oleju w głowie, to nie loguje się do konta bankowego stojąc ramię w ramię z obcą osobą i nie ogląda seks taśmy ze swoją druga połówką w pociągu.

Rozdzielczości urządzeń mobilnych i przekątne ekranów jednak rosną, więc skoro filtry prywatyzujące mają sens w komputerach, to być może przydadzą się komuś również komórce lub tablecie. Tylko czy to działa?

Efektywność filtrów prywatyzujących 3M sprawdziłem na folii dla iPhona 4S. Pierwsze spostrzeżenie po wyjęciu jej z opakowania – folia jest ciemna. W przypadku czarnego sprzętu nie powinien to być problem, ale na białym iPhonie wygląda źle.

Folia prywatyzująca 3M - wygląd na telefonie

W zestawie jest folia, szmatka i instrukcja nadrukowana na opakowaniu. Standardowe wyposażenie w foliach dla komórek. Instalacja również przebiega tak jak zwykle. Czyścimy dokładnie ekran, odklejamy mały fragment, ustawiamy odpowiednio na ekranie i przeciągamy do końca. Jeśli mamy nieco wprawy i szczęścia, to pod folią nie zrobią się żadne pęcherzyki powietrza. Proces jest trochę prostszy niż w przypadku w folii ochronnych, bo modele prywatyzujące są grubsze.

Folia prywatyzująca 3M - montaż

To że folia działa widać jeszcze przed jej nałożeniem. Wystarczy wziąć ją w dłoń i poobracać na boki. Efekt zaciemniania ekranu nie działa w poziomie (zależy to od konkretnej folii, niektóre egzemplarze zaciemniają ekran trzymany w poziomie), ale w pionie po przechyleniu bo na bok folia robi się czarna.

Podobny efekt widzimy po włączeniu zabezpieczonego telefonu. Obracając go na bok obraz na ekranie nie znika całkowicie, ale zostaje rozmazany. Jeśli na komórce wyświetlicie stronę banku, to ktoś stojący obok zapewne rozpozna jaki to bank po kolorach i kształcie logo. Wpisywanego hasła jednak nie odczyta.

Tak więc główna funkcja folii prywatyzującej 3M działa. Niestety nie bez kosztów.

Przede wszystkim, jak już wspomniałem, folia jest ciemna i wygląda brzydko na jasnym telefonie. Druga kwestia to również wspomniana już grubość. Folia prywatyzująca jest wyraźnie grubsza niż standardowe folie ochronne i odstaje bardziej od ekranu. Na samej matrycy to nie jest problem, ale fizyczny przycisk iPhona jest osadzony głębiej i używa się go mniej wygodnie.

Folia wpływa też na jakość obrazu na ekranie, który po jej nałożeniu wydaje się być bardziej „pikselowaty”. Matryca jest też inna pod palcem. Bardziej „chropowata” i wydająca dźwięk szurania przy przesuwaniu palcem. Ekran nie jest już tak gładki jak bez folii. To słychać i czuć.

Ostatni koszt jaki ponosimy jest czysto finansowy. Producent podaje ceny od 120 zł za folie prywatyzujące na laptopy i od 66 zł w przypadku rozwiązań dla smartfonów. Ceny te pokrywają się mniej więcej z oferta sklepową (chociaż folie są jeszcze dość trudno dostępne). Zwykłe folie ochronne bez filtrów prywatyzujących tego i innych producentów można kupić za kilka złotych.

Folia prywatyzująca – kupić czy nie?

Wszystko zależy od tego do czego używacie telefonu, tabletu lub komputera. Jeśli na którymkolwiek z tych sprzętów pracujecie w miejscu publicznym i boicie się o wyciek informacji, to rozwiązanie proponowane przez 3M jest skuteczne. Folie po prostu działają. Ich instalacja jest też banalnie prosta, a funkcje dotykowe komórki lub tabletu działają bez problemu.

Jeśli jednak chcecie tylko dodać odrobinę więcej ochrony, ale nie jest ona konieczna, to warto przemyśleć zakup. Folie działają, to pewne, ale w przypadku sprzętu mobilnego mają swoje wady. Nie nadają się do jasnych urządzeń (chyba, że nie obchodzi Was ich wygląd), jakość obrazu spada, a w niektórych przypadkach ich grubość może uprzykrzać używanie przycisków fizycznych.

Folie prywatyzujące działają i rzeczywiście zapewniają więcej prywatności. Ale nie za darmo.

 

KONKURS

Jeśli chcecie sami sprawdzić folię prywatyzującą 3M, to mam dla Was prezenty. Do rozdania mam dwie folie tego typu zabezpieczające ekran w pionie.

  • Dla smartfonu Samsung Galaxy S3
  • Dla tabletu Samsung Galaxy Tab 2 7″
Folia prywatyzująca 3M - konkurs

 
Jedyne co musicie zrobić, to w komentarzach pod tym wpisem przekonać mnie dlaczego właśnie Wy potrzebujecie takiej folii. Osoba której odpowiedź spodoba mi się najbardziej będzie mogła wybrać sobie jedną z folii. Drugie najfajniejsze moim zdaniem zgłoszenie dostanie pozostałą folię. Na odpowiedzi czekam do poniedziałku (2.12.2013) do 8:00 rano.

Czemu musicie zabezpieczyć swój ekran?