Jeśli interesujecie się grami wideo i mówicie po polsku, to zapewne znacie Polygamię. Jeśli znacie Polygamię, to zapewne kojarzycie też Piotra Gnypa. Twórcę tego bloga i redaktora naczelnego… do wczoraj. Po długim weekendzie na Polygamii pojawiła się bomba, która wybuchła w poniedziałek 7. maja o 01:15. Piotr Gnyp odchodzi, na fotelu naczelnego zastępuje go Konrad Hildebrand. Jest wokół tego trochę niezidentyfikowanego smrodu. Pytam więc nowego naczelnego o co chodzi.

Szymon Adamus: Zapewne wiesz o co zapytam w pierwszej kolejności? Fotel redaktora naczelnego Polygamii jest wygodny, czy uwiera w tyłek?

Konrad Hildebrand: Fotel jest ten sam co zawsze. Pracujemy w internecie, więc choć codziennie siadam za tym samym biurkiem, to biuro jest wirtualne.

SA: Mamy takie czasy, że nawet w wirtualnym biurze może się zrobić gorąco. Co Konrad Hildebrand robi w momencie kryzysu?

KH: Zazwyczaj płaczę. A potem jem dużo słodyczy. Niestety, ciągle nie odbija się to na mojej wadze.

SA: Gdy rozmawiamy, pod Twoim wpisem na Poly na temat nowego naczelnego jest 115 komentarzy (w momencie publikacji tego wywiadu jest ich już prawie 200 – przyp. Szymon). Trochę negatywnych, ale w sumie dość pochlebne. Zawsze jest u Was tak miło?

KH: Nie, jestem trochę zdziwiony. Ale też po prostu jeszcze nie wszyscy czytelnicy wrócili ze szkoły/pracy. Myślę, że proporcje się wyrównają :) Czytelnicy, odbiorcy, patrzą nam na ręce, natychmiast reagują w komentarzach na to co się dzieje. To co dla mnie odróżnia papier od internetu to to, że w sieci autor jest w ciągłym dialogu z czytelnikami. Dostaje po głowie, jest chwalony, jest wyzywany, wytyka mu się błędy, ale koniec końców sporo się dzięki temu uczy.

Nowy naczelny Polygamii

SA: Masz czasem ochotę odpisać po prostu: spadajcie?

KH: Pewnie, emocje potrafią być bardzo silne. Ale pisanie w internecie polega na dialogu. Jeżeli mówię do kogoś „spadaj”, to dialogu nie ma. Czasami zdarzają się przypadki skrajne, ludzie po prostu, hmm, źli. Z którymi nie warto rozmawiać. Ale to śladowa liczba wszystkich ludzi. Ogólnie, w internecie.

SA: Skąd ta nagła zmiana kadrowa?

KH: Zmiany na Polygamii są częścią nieco szerszych zmian w Gazeta.pl. Że się tak wypowiem oficjalnie. (Wczoraj dowiedzieliśmy się też o zamknięciu bloga GameCorner, drugiej strony o grach należącej do Agory – przy. Szymon)

Zamknięcie GameCornera

SA: Bardzo oficjalnie :) A nieco mniej? Ktoś dostał po pysku? Było bite szkło? Mów śmiało, mój blog czyta tylko rodzina i kilku podniecających się na mnie fanów, których zmyliła moja fryzura.

KH: Nie chciałbym się rozwodzić na ten temat, bo są to rzeczy, na które nie mam wpływu.

SA: No dobra. Widzę, że niczego z Ciebie nie wycisnę ;) Powiedz więc na jakie nowe wody wpłynie Polygamia po zmianie sternika? Co ciekawego dla nas szykujesz?

KH: Na Polygamii pracuje od ponad dwóch lat i od samego początku Piotrek Gnyp dawał mi, jak też i wszystkim pozostałym redaktorom, praktycznie wolną rękę w kwestii tego, co chcą robić w ramach serwisu. Więc nie mam żadnych ukrytych w szafie tajnych planów, których nie mogłem wcześniej zrealizować, bo ktoś mógł krzywo spojrzeć. Jeżeli coś nam teraz przyjdzie do głowy i tego nie wprowadzimy w życie, to będzie już tylko nasza wina i nie będzie na kogo zwalić. Dlatego mam nadzieję, że będziemy jeszcze częściej eksperymentować z nowymi sposobami opowiadania o grach wideo. W sieci jest miejsce na wszystko: tekst, audio, wideo, ilustrację, demoty.

SA: Demotywatora z Polygamią jeszcze nie widziałem. Może rzeczywiście najwyższy czas.

KH: Chyba już jakiś kiedyś był. Ciągle marzę, aby zostać templatką do mema. Prawie tak przystojną jak Niesamowicie Przystojny Koleżka.

SA: Zanim odpuszczę Polygamii powiedz jeszcze jakie macie plany na E3. To już za miesiąc.

KH: Na E3 się wybieramy, ten rok jest bardzo interesujący, bo wszyscy się zastanawiamy, ile z nowej generacji konsol zostanie tam pokazane.

SA: Co Ty najchętniej zobaczyłbyś w Los Angeles?

KH: Nie wybieram się do Los Angeles, ale jako gracza najbardziej mnie interesuje czy nowa generacja konsol rzeczywiście będzie nowa, czy też będzie miała po prostu mocniejsze procesory.

SA: Dobra, dość już o tych grach, bo ja nawet nie mam myszki. Powiedz co robisz poza Poly.

KH: Poza Poly robię różne rzeczy w samej Agorze. Poza firmą gram w gry. Ostatnio sporo w League of Legends, nie pamiętam kiedy ostatnio miałem inną sieciową grę, w którą grałbym tak regularnie. Chciałbym mieć więcej czasu na pisanie o innych rzeczach, ale w obecnej sytuacji już chyba nie mogę na to liczyć.

SA: Mnie ostatnio żona też wciągnęła w LOLa. Kim najchętniej grasz? Ja wspieram drużynę teleportami Shena albo rogami Alistara.

KH: Gram magami na środkowej linii, albo jak chce się zrelaksować postaciami wsparcia na dolnej. Grałem po trochu na każdej pozycji, ale postanowiłem ograniczyć się do dwóch, aby być po prostu w nich lepszy. Ostatnio szaleje za Viktorem, w swoim repertuarze mam też Galio, Ryze’a, Malzahara, Vladimira i Veigara.

Viktor z LOLa

SA: Fani Motywu Drogi mogą liczyć na odrodzenie bloga czy to już ślepa uliczka?

KH: 11 maja mija termin ważności domeny, dzisiaj ją odnowiłem na kolejny rok. Gdy zaczynałem pisać na Polygamii obiecywałem sobie, że nie odpuszczę Motywu. Niestety okazało się, że po całym dniu pisania i czytania o grach nie mam w głowie zdań na komiksy czy seriale. Żałuję. Ale od czasu do czasu coś się tam wrzuci, bo gdzie indziej? Paweł Kamiński współpracuje ze mną w Agorze, Łukasz Babiel robi gry, cały czas mamy ze sobą kontakt, ale nie mamy po prostu sił i chęci na MD.

SA: Czasem tak bywa. I tak długo jechaliście tą drogą.

Trzymam kciuki za wszystkie nowe projekty. Powodzenia na „gorącym fotelu” i dzięki za rozmowę.

KH: Również dziękuję.

 

 

Konrad Hildebrand

Urodzony w 1985 roku w Warszawie, w internecie pisze o sprawach związanych z popkulturą od środkowego liceum. Zawodowo pisał w kilku różnych miejscach, lubi dziewczyny ze Szczecina.

Konrad Hildebrand