Portfel, którego nie ma

Po wczorajszym dniu jestem już pewny, że smartfon, ładowarka do niego i zapasowa bateria są ważniejsze niż portfel.

Samsung zaprosił mnie na kolację wigilijną. Lubię święta i lubię Samsunga, więc pojechałem. Historia zakończyłaby się zapewne na tym zdaniu, gdyby nie fakt że zapomniałem portfela. Wziąłem laptopa, komórkę, powerbanka, a nawet szczoteczkę do zębów i pidżamę, ale nie portfel.

Doh

O tym drażniącym fakcie zorientowałem się dziesięć minut przed odjazdem pociągu, kupując kanapkę z pomidorem i serem mozzarella. Przekąski w końcu nie kupiłem, bo nie miałem za co. Trochę przez to burczało mi w brzuchu, ale ze wszystkim innym poradziłem sobie komórką. Żeby było zabawniej Samsungiem Galaxy S4. Podejrzewam, że to sami Koreańczycy mogli mi schować portfel żeby to wszystko miało miejsce i powstał ten wpis ;)

Podstawowy problem to pieniądze. Nie masz gotówki i karty by ją wypłacić z bankomatu. Jeśli twój telefon obsługuje NFC i masz podpięte usługi płatności komórką, to nie umrzesz z głodu. Ale z zapłaceniem za hotel może być problem. W mniejszych miejscach możesz zaproponować płatność przelewem. Właściciele hosteli są bardziej otwarci na takie dziwactwa. Jednak w wielu miejscach by to nie przeszło.

XXI wiek mnie jednak nie zawiódł. W czasie trzygodzinnej podróży do Warszawy wykorzystałem każdy fragment trasy objęty zasięgiem LTE, by znaleźć rozwiązanie. W sumie zajęło mi to jakieś 20 minut.

Czytelnicy na Facebooku i Google podpowiedzieli, że Euronet ma w swoich bankomatach wypłatę za pomocą SkyCash – 5 minut.

Ściągnięcie i rejestracja w aplikacji zajęła mi kolejne 5 minut.

Przelew z banku elektronicznego za pomocą DotPay trwał nieco dłużej, bo trafiłem na kilka dziur w zasięgu sieci. Bez szybkiego połączenia każda operacja trwała kilka razy dłużej. Jednak około osiemnastej minuty miałem zasilone konto, a chwilę później sprawdziłem gdzie i jak wypłacić gotówkę.

Opłaty za załadowanie SkyCash (5,81 zł) i wypłatę w bankomacie (4 zł) są, ale usługa ratowała mi skórę, więc zapłaciłem z uśmiechem na twarzy.

Później było już z górki. W Warszawie wypłaciłem pieniądze z bankomatu z tylko niewielkimi problemami. Pierwsza maszyna zawiesiła się co prawda po próbie wypłacenia kwoty nie będącej wielokrotnością 50 zł, ale w drugiej nie popełniłem już tego błędu i wszystko poszło jak z płatka. System działa sprawnie. Wybieramy odpowiednią opcję na ekranie, przepisujemy kod wygenerowany w aplikacji SkyCash, podajemy PIN i możemy zapomnieć nawet o własnej sklerozie przez którą nie mamy portfela.

Bankomat Euronet

Za nocleg w stolicy zapłaciłem gotówką, ale najpierw zapytałem czy mogę to zrobić przelewem. Z ciekawości.

Oczywiście

– powiedział tylko sympatyczny chłopak z hostelu Witt i podał numer konta. Lubię to ludzkie podejście w takich mniejszych miejscach. Nawet jeśli łazienka jest połączona z kuchnią, a rano budzi cię lokatorka z pokoju obok czesząca namiętnie swoje włosy (tak, coś takiego może obudzić).

Następnego dnia zrezygnowałem z kupna biletu na pociąg w wersji elektronicznej. Przez mobilną stronę PKP mogłem to zrobić w dwie minuty (zamiast kilkunastu w kolejce do kasy i kolejnych kilku w drugiej, gdy okazało się, że aplikacja Bilkom ma złe dane i pociąg jest nie o 11, a 18), ale teoretycznie konduktor ma prawo poprosić o dowód, by sprawdzić dane. Zazwyczaj tego nie robią, a jeśli już to nie wiem po co, skoro bilet jest ważny, a kod QR zawsze pokazuję na ekranie telefonu i nie ma problemu z jego odczytaniem. Ale niech będzie. Biurokracja najwyraźniej musi czymś się żywić. Dla spokoju postawiłem więc na wersję papierową, łkając delikatnie po wyciętych drzewach.

Teraz wracam do domu, słucham audiobooka i cieszę się z fajnego wyjazdu odpowiadając na maile i SMSy. Żona nie omieszkała przypomnieć mi, że jestem cudakiem. Pozwoliłem sobie potraktować to jako komplement.

Wnioski?

Smartfon jest lepszy niż portfel, ale starajcie się nie zapominać tego drugiego. Bez problemu dacie sobie radę, ale momentalnie pojawia się inny rodzaj stresu – czy bateria wytrzyma?

Tak czy inaczej z przyjemnością donoszę, że XXI wiek działa.