Monitory OLED dla grafików, to tylko część oferty Sony z tej działki. Japoński producent chce wprowadzić OLED także do szpitali. A to nie jedyne nowości z tej technologii od producenta…
Chodzi o 25-calowy monitor PVM-2551MD, który w Japonii będzie kosztował 980 000 jenów. To prawie 41 000 złotych, więc nie spodziewałbym się zobaczyć takiego cacka w jakimkolwiek z polskich szpitali. Sony chce jednak wprowadzić swoje wyświetlacze na sale operacyjne i do gabinetów wykorzystujących endoskopy.
Podobno za OLED-em przemawia rewelacyjny kontrast, szybkość działania ekranu i reprodukcja kolorów. To oczywiste zalety tej technologii. Tylko czy naprawdę na aż tak wysokim poziomie, by uzasadnić astronomiczną cenę? Sony uzasadnia, że np. szybsza matryca pozwoli lekarzom na wykonywanie gwałtownych ruchów sprzętem chirurgicznym. Coś jednak czuję, że za jedną czwartą tej ceny można by bez problemu dostać LCD czy plazmę o podobnych właściwościach.
Ekran ma rozdzielczość 1920 x 1080 pikseli. Cienka rama i obudowa mają zmniejszyć ilość osadzanego się na urządzeniu kurzu. To informacja trochę na wyrost, bo mówiąc szczerze widziałem cieńsze LCD. Nie wspominając o innych OLED-ach.
O wiele ciekawszy od samego sprzętu, jest fakt, że to już kolejny ostatnimi czasy sprzęt Sony wykorzystujący ekrany OLED. Pomijając wspominane na początku ekranu BMV-F250 i BMV-F170 na targach IFA Japończycy pokazali też ekran na głowę Sony HMZ-T1. On również wykorzystuje małe paneliki OLED.
Nadchodząca, kieszonkowa konsola Sony PlayStation Vita również będzie miała ekran OLED.
Wszystko to świadczy o tym, że firma nie chce już zostawać w tyle za np. LG. Co prawda Koreańczycy zapowiadają wydanie pierwszego, dużego telewizora OLED już na przyszły rok,a Sony póki co nie złożyło żadnych takich deklaracji. Ale kto wie, co producent ukrywa w swoich laboratoriach.