Na targach IFA 2013 w Berlinie chińscy producenci Sieki i Haier pokazali swoje duże telewizory OLED. Nikt nie wie skąd Chińczycy mieli do nich panele. Krążą plotki, że wybebeszyli sprzęt LG i podebrali ich matryce.

Telewizor OLED Haiera był jednym z tych, które na tegorocznych targach podobał mi się najbardziej. Miał niesłychanie ciekawą stylistykę. Oczywiście ściągniętą z serii Design TV Philipsa lub z paneli Loewe, ale nadal interesującą.

Problem w tym, że nikomu nie udało się dowiedzieć skąd Haier i inny chiński producent, Seiki, mają matryce do swoich telewizorów. W Chinach firma BOE pracuje na liniami produkcyjnymi 8-generacji w fabrykach Chongqing i Hebei, ale póki co żaden dostawca nie ma mocy przerobowej pozwalającej na masową produkcję telewizorów OLED o przekątnej minimum 55 cali.

Według serwisu Business Korea, powołującego się na źródła DisplaySearch, Chińczycy mogli po prostu kupić gotowe produkty z Korei, rozebrać je i wykorzystać matryce.

Jako że na targach Chińczycy pokazywali tylko prototypy, to zwykłego odbiorcy nic to nie powinno interesować. Jeśli jednak jest to prawda, to LG Display może pokusić się o pozew. Jak wiadomo koreańskie firmy są w tym niezłe. Aktualnie LG nie dostarcza swoich 55-calowych matryc OLED dla innych producentów. Moc przerobowa i konkurencja ze strony Samsunga pozwalają LG na używanie ich tylko w swoich produktach.

Wszystko to jest tylko dowodem na oczywisty dla obserwatorów fakt – OLED nadal nie wyszedł z fazy raczkowania. Na targach IFA 2013 koreańskie firmy tłukły się na nowinki OLED do upadłego i było kilka ciekawych modeli. Japońscy producenci też powoli nadrabiają zaległości. Jednak sam fakt pojawienia się takich informacji jak w sprawie Haiera i Seiki świadczy o tym jak daleko nam jeszcze do masowej sprzedaży nowego rodzaju telewizorów. Nawet jeśli te plotki się nie potwierdzą, to czy wyobrażacie sobie podobną sytuację dotyczącą LCD lub plazmy?

Trzymam kciuki, by nowe linie produkcyjne OLED ruszyły. Najlepiej tak do roku 2020 ;)