Pamiętam polską premierę pierwszego, seryjnie produkowanego telewizora OLED firmy LG. Był blichtr, szczęście i obietnica zmiany rynku. Czy się udało?
Od trzech lat LG promuje technologię OLED jako tę, która ma zmienić świat telewizorów. Póki co w samotności. Tak, tak, wiem, że Panasonic ma też jeden telewizor OLED. Pisałem o nim w czasie targów IFA 2015. Ale Panasonic TX-65CZ950 kosztuje obecnie od 35 do 38 tysięcy złotych, więc w kontekście masowego odbiorcy i globalnej sprzedaży telewizorów, jest to tylko ciekawostka.
Prawda jest taka, że obecnie w sektorze OLED TV koreańskie LG jest osamotnione. Pytanie więc czy jest w stanie samo zmienić rynek?
Technologiczny zachwyt
Od strony technologicznej nie ma wątpliwości, że OLED to jedna z dróg na przyszłość. Doskonały kontrast, brak problemów LCD LED z podświetlaniem (którego po prostu nie ma, bo jest niepotrzebne), rewelacyjnie cienkie matryce. W praktyce na widok na przykład czerni OLED można zrobić WOW.
Tak więc sam sprzęt potrafi zachwycić. Praktycznie wszystkie telewizory OLED zbierają rewelacyjne oceny w recenzjach. Nie są idealne, o czym pisałem w testach, ale bez wyjątku – bardzo dobre lub znakomite.
Tylko że sam sprzęt nie wystarczy. Trzeba jeszcze przekonać ludzi, by go kupili.
Tutaj jest już trudniej.
Rynkowe problemy
Z popularyzacją OLEDów jest w zasadzie tylko jeden problem – cena.
Z jednej strony spadek cen jest potężny. Pierwsze modele, trzy lata temu, kosztowały zawrotne 40 000 zł. Dzisiaj Full HD OLED LG EG910V (zapraszam na test) możecie dostać już za około 6500-7000 zł.
Sęk w tym, że w przypadku OLED niska cena dotyczy zawsze modeli mniej doskonałych technicznie. Obecnie we wspomnianej cenie kupicie wyłącznie egzemplarze Full HD. Jeśli macie chrapkę na 4K, to musicie już zwiększyć budżet do 12 000 zł lub więcej.
I to jest poważny problem, bo jakkolwiek rewelacyjna by nie była ta technologia (a jest), to jeśli nie pojawi się w końcu w średniej półce cenowej ze specyfikacjami identycznymi jak w LCD, to nie ma szans na walkę z LCD o dominację na rynku. Może walczyć o miejsca na podium najlepszych telewizorów i robi to od kilku lat. OLEDy LG stają obecnie w szranki z najwyższymi modelami konkurencji i w tych starciach potrafią zadać bardzo silne ciosy. Pamiętacie jednak zapewne ankietę dotyczącą telewizorów na Euro, jaką wspólnie zrobiliśmy. Wielu z nas nadal kupuje telewizory tanie. To one rządzą rynkiem i definiują, która technologia jest dominująca. Obecnie pod tym względem nic nie jest w stanie zagrozić LCD.
A może w tym roku wszystko się zmieni za sprawą nowych telewizorów OLED od LG?
Nowa jakość
W tym roku w Polsce kupicie takie oto, nowe telewizory OLED:
- LG B6 – 55 i 65 cali – 15 999 zł i 24 999 zł
- LG C6 – to samo co powyżej, ale zakrzywione – 16 999 zł i 24 999 zł
- LG E6 – 44 i 65 cali, podstawka z 40-watowym subwooferem – 21 999 zł i 29 999 zł
- LG G6 – 65 i 77 cali, podstawka z 60-watowym subwooferem – 32 999 zł za wersję 64 cali, model 77 calowy będzie w sprzedaży od sierpnia
Ceny są sugerowane, w sklepach będzie trochę taniej.
Wszystkie modele mają matryce Ultra HD, certyfikaty Ultra HD Premium, stylistykę opartą na tafli szkła (matryca przyklejona do cienkiego szkła dla wizualnego blichtru i wzmocnienia konstrukcji) oraz jako jedne z niewielu odbiorników na rynku wspierają obydwa formaty HDR – HDR10 i Dolby Vision.
Producent zapewnia też minimum 100 000 godzin żywotności matrycy, czyli deklaruje, że problem jej zużycia praktycznie nie istnieje (to 11 lat po 24 godziny na dobę, więc w praktyce, nawet licząc 8 godzin dziennie przed telewizorem, dłużej niż ktokolwiek z nas będzie miał jakikolwiek telewizor). Jest to jeden z parametrów OLEDów LG, który stale się poprawia i o którym producent już wprost mówi, że problemu nie ma. Przy okazji poprzednich testów firma deklarowała 30 000 godzin. Teraz to sto tysięcy deklarowane oficjalnie, bez owijania w bawełnę.
Wspomniane telewizory były już w testach na zachodzie i nie ma najmniejszej wątpliwości, że są rewelacyjne. Nie mają tak dużej jasności jak niektóre LCD LED (kwestia istotna dla HDR), ale nadrabiają to genialnym kontrastem, znakomitym obrazem w ruchu (a więc np. sport), świetnymi kątami bocznymi, jednolitością obrazu, znakomitym 3D, zmniejszonym input lagiem itd. itp.
Mówiąc krótko – z roku na rok OLEDy LG są coraz lepsze. Osobiście uważam, że dla większości zwykłych odbiorców to są obecnie telewizory idealne. W tym sensie, że jeśli nie „liczycie pikseli z lupą” i nie macie bardzo konkretnych potrzeb, które akurat być może stoją w kontrze do którejś z wad OLED (np. oczekujecie idealnej bieli do pracy na komputerze), to najnowszy OLED Was zachwyci.
Czy to oznacza, że rok 2016 będzie tym, w którym LG zmieni rynek?
Teraźniejszość lokalna, przyszłość globalna
Z jednej strony LG już zmieniło rynek, bo skutecznie opracowało, wyprodukowało i wprowadziło do masowej sprzedaży nową technologię. Wbrew przeciwnościom, bo przecież pod względem sprzedaży telewizorów LCD nic teraz i jeszcze przez długi czas nie pobije. Trzy lata po premierze pierwszego telewizora tego typu można łatwo zapomnieć o tym, że w 2013 roku mało kto wierzył, że te mistyczne OLEDy w końcu pojawią się w sklepach. Już wtedy mówiło się o nich od lat, a mimo to oglądaliśmy tylko prototypy lub wstępne wersje. O sprzedaży seryjnej nadal było cicho. Wystarczyły trzy krótkie lata, by stały się one istotną częścią rynku telewizorów. Według przewidywań rynkowych serwisu Statista penetracja rynku płaskich telewizorów technologią OLED w roku 2016 osiągnie 9%. To nie lada osiągnięcie, biorąc pod uwagę, że jeszcze 4 lata temu było to praktycznie zero.
Z drugiej strony jeśli liczycie na to, że OLED stanie się dominującą technologią na rynku TV, to musicie się uzbroić w cierpliwość. Być może kiedyś się to stanie, ale na pewno nie w przeciągu najbliższych 4-5 lat. Prawdopodobnie nigdy, jeśli LG pozostanie w tym sektorze osamotnione… Ale oczywiście nie pozostanie, bo wszyscy zdają sobie sprawę, że LCD powoli dochodzi do muru. Nie zatrzymamy się w rozwoju technologii. To niemożliwe. Zapewne jeszcze w tym roku usłyszymy zapowiedzi pierwszych produktów tego typu innych marek niż LG i Panasonic. To musi się w końcu wydarzyć.
Co oczywiście w żaden sposób nie zmienia faktu, że już teraz dostępne telewizory OLED są znakomite.
Jeśli Was na nie stać, to według mnie nowe odbiorniki LG na ten rok możecie kupować w ciemno. Ich rozwój trwa od kilku lat i jest dramatycznie szybki, a pierwsze testy mówiąc wprost, że to po prostu świetny sprzęt.