„Najwyraźniej cały świat przejmuje się tym ile zarabiam bardziej niż ja”, powiedział YouTuber, który ma więcej subskrybentów, niż Korea Północna mieszkańców.

Oto słowa Felixa Kjellberga na temat swoich zarobków i hejtu jaki wokół nich wybuchł. Felixa kojarzycie zapewne bardziej jako PewDiePie, najpopularniejszego YouTubera od gier na świecie. To ten koleś, o którym w najnowszym odcinku Masy Kultury wspominał Michał.

Osobiście lubię jego filmy, ale nie śledzę regularnie. Jestem jednak w mniejszości, bo na swoim głównym kanale PewDiePie ma aktualnie ponad 37 700 000 subskrybentów. Tak, 37 milionów. Dla porównania oto kilka krajów, które mają mniej mnieszkańców:

  • Irak – 36 mln
  • Kanada – 35,7 mln
  • Korea Północna – 25,1 mln
  • Australia – 23,8 mln
  • Grecja – 10,9 mln
  • Szwecja (z której pochodzi PewDiePie) – 9,7 mln
Polska ma około 38,4 mln mieszkańców, więc przy obecnym przyroście naturalnym YouTuber zapewne nas niedługo przegoni :)

 

Internet to takie dziwne miejsce, gdzie logiczne kojarzenie faktów nie zawsze ma miejsce. Jeśli ktoś ma ponad 37 mln widzów, publikuje filmy codziennie, a czasem kilka razy dziennie i każdy z filmów ma przeważnie 2-3 mln wyświetleń, to jakim trzeba być idiotą, żeby nie rozumieć, że ktoś taki zarabia na swojej pracy rewelacyjnie? Konkretnie około 7,4 mln dolarów w roku ubiegłym, wedle informacji jakie niedawno podała szwedzka gazeta Expessen.

Wielu widzów PewDiePie nie jest jednak w stanie tego pojąć i autor im szczerze odpowiada.

W Internecie tak to już działa. Jeśli prowadzisz duży serwis z masą treści, rozbudowaną redakcją, wydatkami itd. i zarabiasz dobrze, to wszystko jest ok. Jeśli jednak mówisz na YouTube o giereczkach, robisz sobie jaja i oglądają cię miliony, to nie masz prawa na tym dobrze zarabiać, bo ludziom się to nie mieści w głowach.

W namacalnym świecie działa to podobnie, ale mamy większą tolerancję. Według Forbesa Kim Kardashian jest wstanie dostać od 100 tys. dolarów do nawet miliona za pojawienie się na jakiejś imprezie lub w klubie. Musi jednak tam się zjawić, pobawić, pozwolić zrobić sobie trochę zdjęć na tle ścianki, udzielić wywiadów itd. Wykonuje pracę, a że jest znana, to dobrze płatną.

Jednak co jeśli Wam powiem, że już w roku 2009 ta sama Kim dostawała 10 000 dolarów za sponsorowanego tweeta? A wtedy miała „zaledwie” 2 mln followersów. Dzisiaj ma ich już ponad 33 mln i może żądać około 25 000 dolarów za 140 znaków. (BTW zapraszam na do śledzenia mnie na Twitterze, też chcę zarabiać 10 000 za tweeta ;).

Wkurza, prawda? Momentalnie nabieramy większego dystansu do takiej osoby, tak jak widzowie PewDiePie do niego. Czemu? No bo co to ma być, że my tu siedzimy po 8 godzin dziennie w fabryce azbestu i ledwo wiążemy koniec z końcem, a gość rży jak idiota do kamerki i grając całe dnie w gierki zarabia w rok więcej, niż my przez całe życie!?

Przecież każdy mógłby to robić! Włączyć grę, nagrać filmik i zgarniać szmal! Ja bym mógł, Wy, każdy!

 

To czemu nie robicie?