Kilka razy wyrażałem już moje obawy co do Blu-ray UHD. Nie żebym się nie cieszył. Jakość będzie super. Ale to będzie nośnik tylko dla zapaleńców. Szczególnie w Polsce. Znamy ceny filmów i wbrew zapowiedziom, tanio nie będzie.
O Blu-ray Ultra HD pisałem już wielokrotnie na blogu. Najwięcej konkretów znajdziecie we wpisach:
- Blu-ray Ultra HD – logo, specyfikacje, ceny i czemu to NIE będzie hit?
- Blu-ray Ultra HD – odtwarzacz Samsung UBD-K8500 na IFA 2015
Player Samsunga nadchodzi (premiera w marcu), a inni producenci dołączą z czasem.
Na CES 2016 widziałem też pierwsze tytuły w nowym formacie (na fotkach). Jaki jest więcej problem? Ten sam, który był zawsze z Blu-ray – za późno, za mało, za drogo.
Na starcie ma być około 30 tytułów na Blu-ray UHD. Do końca roku około 100. Odtwarzacze póki co będą kosztowały około 2000 zł (Samsung K8500, jedyny pewny obecnie sprzęt, to wydatek 400 dolarów przed premierą i 500 po niej). Na domiar złego poznaliśmy ceny filmów. Możecie je zamówić przedpremierowo na Amazonie. Filmy takie jak Kingsman, Marsjanin, Życie Pi, Maze Runner czy Exodus kosztują w wersji Blu-ray 4K UHD 30 dolarów. Czyli około 120 zł. Znając życie w Europie będzie to 30 euro, a w Polsce 30 euro + kilkanaście złotych.
Czyli powtórka z rozrywki.
Powtórzę jeszcze raz to, co napisałem w pierwszym z linkowanych wcześniej postów – jest bardzo możliwe, że Blu-ray Ultra HD będzie rozwiązaniem tylko i wyłącznie dla zapaleńców. Kolejna zmiana sprzętu, brak wsparcia dla wszystkich z obecnych formatów i (zapewne) wysokie ceny filmów w Polsce sprawią, że Blu-ray Ultra HD w naszym kraju podzieli losy zwykłego Blu-ray i będzie tylko ciekawostką.
Zróbcie sami prosty test.
Sprawdźcie ilu Waszych znajomych ma odtwarzacz Blu-ray i co najmniej 10 filmów.
Wersja druga, jeszcze bardziej miażdżąca.
Zapytajcie znajomych, nie wkręconych mocno w nowe technologie, co to w ogóle jest Blu-ray.
Robiłem ten sprawdzian w moich kręgach. Wyniki były oczywiście na korzyść torrentów.
Jestem tak samo pewien, że jakość filmów na Blu-ray UHD będzie zrywała czapki z głów, jak i tego, że większości odbiorców kompletnie to nie obejdzie. Już przy zwykłym Blu-ray ciężko jest ich przekonać do kupna fizycznego nośnika, skoro wszystko jest online – czy to w serwisach VOD, czy na torrentach, czy serwisach typu cda.
Na zachodzie będzie lepiej o tyle, że odbiorcy zarabiają więcej, więc mogą szybciej kupić nowy sprzęt i filmy (duży telewizor UHD, odtwarzacz i Blu-ray’e), ale tam z kolei oferty VOD są o wiele bogatsze (spójrzcie na ostatnią grafikę we wpisie o Netfliksie) i nowinki takie jak 4K prosto z sieci pojawiają się szybciej.
Tak, wiem, że jakość streamingu 4K jest porównywalna raczej ze zwykłym Blu-ray Full HD, a wydaniom na Blu-ray UHD nie dorośnie nawet do pięt. Sam sprawdzałem to przecież w testach usług Filmbox Live u LG i Strefa VOD UHD w telewizorach Samsunga. Tylko co z tego? Przeciętny odbiorca wybierze wygodę streamingu, który jest już w dostatecznie dobrej jakości, by go zadowolił. A do tego kosztuje 40 zł za cały repertuar, a nie (w najlepszym wypadku) 120 zł za jeden film.
W taki oto sposób Blu-ray UHD będzie zabawą dla zapaleńców. Nie żeby było w tym coś złego. Ja, Wy i cała masa innych Obywateli świata HD kupi go, by mieć najlepszą, możliwą do osiągnięcia obecnie w kinie domowym jakość. Po prostu nie spodziewajcie się globalnego szału na jego punkcie i detronizacji włodarzy świata VOD.
Przyszłość domowej rozrywki, to streaming. Nic już tego nie zatrzyma. Na pewno nie Blu-ray UHD z takimi cenami.