To, że seria „Star Wars” wypaczyła na zawsze postrzeganie hologramów już pisałem. Wspominałem też, że nadal próbujemy dojść do ideału stworzonego przez Lucasa. Pokrętnymi drogami, ale jednak.
Wyświetlanie trójwymiarowego obiektu w powietrzu, tuż przed naszymi nosami, wydaje się póki co mało realne. Próbujemy to robić na wiele sposobów. Najczęściej wyświetlając obraz na mgiełce wody albo parze. Efekt jest oczywiście nędzny, ale przynajmniej się staramy. Oto kolejny dowód.
Firma Hitachi chwaliła się już swoją wariacją na temat obrazu 3D nie wymagającego używania okularów. Tym razem idzie jednak o krok dalej i chce zawojować świat trójwymiarowymi obrazami wyświetlanymi na zwykłych przedmiotach. Technologia „Full-parallax 3D Display” tego producenta ma pozwalać na oglądanie trójwymiarowego obiektu z różnych stron.
Obraz można oglądać pod kątami 60 stopni w pionie i 30 w poziomie. Nowa technologia pozwala też na zmienianie projekcji 3D w stosunku do położenia prawdziwego obiektu. Jeśli zostanie on przesunięty, to kamera wykryje nową lokację i inny kąt położenia. Na podstawie tych informacji zmieni się też położenie i kont prezentacji 3D wyświetlanej na przykład na widocznym powyżej jajku.
Zastosowanie? Zapewne reklama, jakieś wizualizacje 3D na budynkach, projektowanie samochodów itp. W przyszłości może transmisje TV lub kino… ale mówiąc szczerze nie sądzę by w ciągu najbliższych lat. Ot chociażby przez skomplikowany proces wyświetlania. Obraz 3D jest tworzony za pomocą 24 projektorów, luster i soczewek. To zapewne mało praktyczna konstrukcja.