Pięć książek, trzech autorów i cena taka, jaka Wam najbardziej odpowiada. Kto powiedział, że takie akcje można robić tylko z grami i muzyką?
Z przyjemnością donoszę, że moja powieść „Trójka” trafiła do Cyfrowej Kultury. Jest to inicjatywa serwisu Wolne Ebooki, której koncepcja sprawdziła się już w przypadku gier wideo. W paczcie macie kilka dzieł (w tym przypadku 5 książek), a cenę ustalacie sami. Po prostu płacicie tyle, ile chcecie i ani grosza więcej.
Jakiś miesiąc temu odezwał się do mnie założyciel Wolnych Ebooków z opisanym wyżej pomysłem. Zgodziłem się natychmiast. Po pierwsze dlatego, że moja powieść miała pojawić się obok dzieł Piotra Kiełbiewskiego i Aleksandra Sowy, których lubię. Po drugie dlatego, że e-booki w Polsce potrzebują takich akcji promocyjnych. Czytników książek elektronicznych jest coraz więcej, ich ceny spadają, możliwości rosną. Mimo to wielu autorów z wyższej półki nadal nie rozumie, że odbiorców trzeba przekonać do legalnego pozyskiwania e-książek. Sposób jest bardzo prosty – sprzedawać taniej.
Skoro dobrze wykonana i wciągająca gra na AppStorze może kosztować dolara lub dwa to dlaczego książka miałaby być droższa? Z jakiego powodu odbiorca szukający chwili rozrywki ma płacić więcej na słowo pisane niż za muzykę, grę czy film?
Moim zdaniem każdy e-book powinien kosztować maksymalnie 10 zł. A najlepiej mniej. Każdy. Bez wyjątku. Nie dlatego, że nie jest wart więcej. To po prostu uczciwa cena. Autor książki elektronicznej dostaje i tak dużo większy procent od sprzedaży niż w przypadku papieru, wydawca ma mniejsze koszty, a coraz więcej odbiorców stawia łatwość dostępu, cenę i wygodę ponad dotyk papieru pod palcami. Jeśli książka elektroniczna będzie kilka razy tańsza niż papierowa, a czytelnik uświadomi sobie, że więcej wydaje na piwo podczas piątkowego spotkania ze znajomymi, to co będzie go trzymać przy torrentach lub innych chomikach?
To oczywiście tylko moje zdanie. Wy możecie kupować książki za tyle ile się Wam podoba. Szczególnie teraz, w Cyfrowej Kulturze :)