Listonosz po abonament

Listonosz zawsze słucha dwa razy… a potem spisuje protokół. W Lublinie pracownicy Poczty Polskiej zaczęli sprawdzać kto ma w domu telewizor. Pytają, patrzą, a podobno nawet podsłuchują co się na włościach dzieje. Śmiechu warte.

O sprawie polskiego abonamentu za radio i telewizję pisałem już wielokrotnie. Najczęściej negatywnie, bo cała ta szopka wokół zbierania pieniędzy uświadamia mi jak niewiele czasu minęło w Polsce od poprzedniego ustroju. Ile jeszcze musi minąć czasu, żeby w tym kraju ludzi się zachęcało, motywowało i nagradzało, a nie ganiło, kontrolowało i karało? Sprawę pogarsza jeszcze podejście KRRiT, które beczy co chwilę, że ma za mało pieniędzy i jakoś nie za bardzo rozumie, że podniesienie cen abonamentu wcale nie jest najlepszą metodą zachęcenia ludzi, by go płacili.

Rozumiem, że płacenie abonamentu to obowiązek ustawowy, a nie jakaś oferta dodatkowa, ale na Boga! Ludzie nie chcą tego płacić, więc albo trzeba ich czymś zachęcić, albo rozwiązać problem inaczej. Na pewno nie podwyżkami cen i wysyłaniem kontrolerów do domów. Zapowiadani od dawna kontrolerzy Poczty jednak przyjdą. W Lublinie już chodzą od domu do domu jak świadkowie Jehowy.

O sprawie przeczytałem w serwisie Lublin112. Autor tekstu pisze w nim między innymi:

Wizyta przebiega w przyjaznej i spokojnej atmosferze. Inspektorzy nie mają prawa wejść do mieszkania. Pytają czy w mieszkaniu jest telewizor.

Jeżeli widzą z korytarza telewizor a właściciel nie ma aktualnej opłaty abonamentowej, sporządzany jest odpowiedni protokół. Inspektorzy nawet, zanim zapukają do drzwi, nasłuchują czy w mieszkaniu jest telewizor.

Jak mówią inspektorzy, woleliby chodzić z nakazem prokuratorskim aby móc skontrolować wszystkie mieszkania. Sami nie wiedzą co dokładnie się stanie z tymi protokołami kontroli.

Dodatkowo autor dodaje swoje obawy związane ze starszymi (lub młodszymi, ale mniej rozgarniętymi ;) osobami, które mogą stać się ofiarami oszustów. Niby kontroler powinien mieć legitymację ze zdjęciem, ale ja mogę sobie taką też wydrukować. Ba! Nawet sobie zalaminuję za 10 zł i będzie pełen profesjonalizm.

Ehh. Żal.

Inspektorzy Poczty będą odbijali się od drzwi i zapewne „przyłapią” jedną osobę na sto. Zmarnowane pieniądze, które można by zainwestować w ciekawsze programy, zachęcanie ludzi do płacenia, albo opracowanie jakiegoś normalnego, przyjaznego ludziom systemu finansowania polskiej telewizji.

A jeśli nie umiecie tego zrobić, szanowni włodarze, to wrzućcie wreszcie tę cholerną opłatę do podatku i skończmy tę farsę. Lepsze to, niż boga winny listonosz podsłuchujący pod drzwiami czy aby przypadkiem nie oglądamy właśnie „M jak miłość”.

 

Fot. na licencji CC technicolor76 FlickrSteelman Wikimedia