W połowie sierpnia mogliśmy przeczytać wyniki badania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji dotyczącego poziomu głośności reklam telewizyjnych. Wynik był do przewidzenia – nadawcy mają gdzieś przepisy i puszczają reklamy głośniej niż powinni. U nas się już z tym walczy, za „wielką wodą” też zaczyna.
W Polsce badanie udowodniło to, o czym chyba wszyscy fani telewizji wiedzieli od dawna.
Wyniki wskazały, że w 43 zmonitorowanych programach nadawcy nie zrealizowali obowiązku nałożonego na nich przepisami rozporządzenia. Szczególnie dotyczy to grupy programów, w których przekroczenia głośności emitowanych reklam były powyżej 3 dB, czyli zauważalnej zmiany głośności związanej z podwojeniem mocy sygnału
– czytaliśmy w oficjalnej informacji prasowej KRRiT.
Podobne wieści mogą dotrzeć do nas niedługo zza oceanu. Rządowa agencja FCC zajęła się dokumentem Commercial Advertisement Loudness Mitigation Act (w skrócie CALM czyli cisza, spokój), który ma regulować kwestię głośnych reklam w amerykańskiej telewizji. Od następnego grudnia reklamy i informacje promujące będą musiały mieć taki sam poziom głośności jak poprzedzający je program. Nie mam tylko pojęcia po co nadawcom aż rok na ustawienie funkcji, którą zapewne można zmienić kilkoma kliknięciami myszki.
Swoją drogą ciekawe czy amerykańscy nadawcy zignorują ten przepis tak samo jak Polscy?