Measy U2C

Na łamach serwisu Spider’s Web Paweł Okopień pisze o tym, że telewizory potrzebują kogoś pokroju Steve’a Jobsa lub po prostu systemu Android. Pierwszy może się pojawić, ale drugiego nie będzie. Przynajmniej nie w otwartej formie. Czemu producenci Smart TV nie chcą Androida?

Pamiętacie mój test przystawki z Androidem Measy U2C? Sprzęt za 250 zł oferuje funkcje internetowe, które przewyższają wszystkie platformy Smart TV producentów razem wzięte. Nie przesadzam. Bardzo bym chciał, by było inaczej, ale nie jest. Smart TV rozumiane jako „Internet i aplikacje w telewizorze” rozwija się wolno. Zbyt wolno, by można się było nim bardzo podniecać.

Zamykając się na Google TV producenci wprowadzili własne rozwiązania, których nie potrafią ani odpowiednio wykorzystać, ani skomercjalizować. Sami zarządzają platformami Smart TV i nie robią tego dobrze. Aplikacji jest mało, deweloperzy muszą poświęcić sporo czasu na certyfikację swoich programów

– pisze Paweł Okopień.

Android nie jest platformą idealną, ale rozwiązałby wszystkie z tych problemów za jednym zamachem.

Measy U2C - instalacja

Owszem, część aplikacji dostępnych w sklepie Google Play nie działa poprawnie gdy obsługujemy je myszką czy pilotem. Jeśli jednak któryś z producentów wspierałby ten system oficjalnie, to programy pojawiłyby się natychmiast. Tak samo jak aplikacje do komunikacji telewizorów ze smartfonami i tabletami.

Więc dlaczego nie ma jeszcze na europejskim rynku telewizorów z systemem Android? To bardzo proste – bo producenci by na tym nie zarabiali.

Podczas mojej wizyty w fabryce firmy TCL pytałem przedstawicieli o telewizory z Androidem. Pytałem dlatego, że TCL je ma i sprzedaje. Tylko po prostu nie w Europie. Odpowiedź była prosta i oczywista – czegoś takiego jak Android TV nie będzie, bo nie ma w tym pieniędzy.

Sytuacja dotyczy wszystkich firm. Stworzenie takiego urządzenie byłoby banalnie proste i tanie. Nawet niezmieniony system Android z tabletów znany np. ze wspomnianego Measy u2C działa dobrze. Aplikacji w Google Play są tysiące, instalacja jest banalnie prosta i nagle okazuje się, że na telewizorze można bez problemu surfować i grać.

Measy U2C - Angry Birds

Problem w tym, że na sprzedawanych aplikacjach zarabiali by tylko ich twórcy i Google. Producenci telewizorów nie chcą udostępniać platformy, na której nie mogliby zbijać kokosów. Nawet jeśli w ich obecnych systemach Smart TV też tego nie robią, bo działają one słabo. Od strony biznesowej jest to zrozumiałe. Mnie jako odbiorcy interesuje jednak funkcjonalność sprzętu za który płacę, a nie interesy jego twórców. Dziwi mnie też trochę, że żaden z producentów nie próbuje w taki sposób zdeklasować konkurencji. Owszem, na aplikacjach kupowanych z Google Play zarobić im będzie ciężko. Ale telewizor wyposażony fabrycznie w taką funkcję byłby soczystym kąskiem dla fanów Smart TV.

Jest to denerwujące tym bardziej, że przecież niektórzy producenci mają już nawet taki sprzęt. Swoich sił w tak zwanych Google TV próbowało nie tylko TCL, ale również koreańskie LG, czy japońskie Sony. Wychodziło to raz lepiej, raz gorzej, ale próby były. Na próbach się jednak skończyło.

 

Money talks, jak mawiają Amerykanie. Jeśli któryś z producentów wymyśli sposób na to by zarabiać na aplikacjach dostępnych w TV z otwartej platformy na bazie Androida, to taki telewizor powstanie. W innym, bardziej prawdopodobnym, przypadku odbiorników z Androidem w Europie nie będzie.