Wczoraj ruszyła długo oczekiwana, otwarta beta gry „Battlefield 3”. Miałem okazję pograć trochę na Xboxie 360. Spotkałem setki kamperów, widziałem przenikanie przez ściany i paskudnie wyglądający ogień. Czy będę grał dalej?
Beta to beta
Po pierwsze trzeba pamiętać, że to jest mimo wszystko beta. Gra ma masę bugów.
Na Xboxie najbardziej denerwującym jest zepsute tworzenie drużyny. Można umówić się ze znajomymi i wspólnie tworzyć team, ale po wejściu do gry najczęściej i tak ląduje się w innych drużynach, a czasem nawet po przeciwnych stronach.
Twórcy zapomnieli też o czymś tak podstawowym, jak dołączaniu do znajomych, którzy już grają. Coś co w „Bad Company 2” działało idealnie, tutaj nie istnieje. Nie wyobrażam sobie, by tak zostało do wersji finalnej.
Najładniejsza gra… na PC
Na Xboxie 360 gra na pewno nie zrywa czapek z głów. Wygląda dobrze, ale nie oszałamiająco. Mam nadzieję, że część rzeczy zostanie jeszcze dopracowanych. Ot chociażby ogień który z bliska jest fatalny.
Podczas zabawy rozmawiałem z kilkoma graczami, którzy próbowali też swoich sił na PS3. Podobno tam gra wygląda znacznie gorzej.
Jest hardcore
Mimo, że demo prezentuje rozgrywkę Ruch (Gorączka) w trybie normalnym, to gra się trochę jak w znanego z „Bad Company 2” hardcore’a. Przede wszystkim pod względem tempa ginięcia. Albo broń jest silniejsza, albo gracz ma mniej życia. Czasem ginie się dosłownie co kilka sekund. Moim zdaniem DICE przesadziło. W „Bad Company 2” podział na soft i hardcore był zrobiony idealnie. Tutaj póki co soft jest zbyt wymagający. Czasem aż do granic frustracji.
Kamper w krzakach!
Osławiona możliwość położenia postaci (a nie tylko kucania jak w BC2) to coś co musiało spodobać się kamperom. Im więcej mija godzin, tym więcej snajperów leży w krzakach i strzela z ukrycia. Po śmierci gra pokazuje gdzie jest przeciwnik, ale ujęcie jest znacznie bliższe niż w „Bad Company 2” i trudniej namierzyć kampera.
Naprawdę leżenie twórcy mogli sobie odpuścić.
Operation Metro
Mapa użyta do bety jest średnio reprezentatywna. W przypadku „Bad Company 2” fani Xboxa 360 grali na Port Valdez. Posiadacze Sony PlayStation 3 walczyli na Arica Harbor. To jedne z najlepszych map multiplayer w historii Battlefielda. Pamiętam, że przed premierą grałem w betę codziennie szukając nowych taktyk. W przypadku Operation Metro z bety „Battlefield 3” raczej tak nie będzie. Mapka ma małe, ciasne fragmenty, nie ma żadnych pojazdów, zniszczenia terenu są słabe. To taka mapka, która cieszy w normalnej grzej gdy pojawi się między jedną, a drugą znacznie większą. Ale na miesiąc grania nie starczy.
Szczególnie wkurza to konsolowców. PeCeciarze już mogą biegać po giantycznej Caspian Border dla 64 graczy.
Zmieniony HUD
Na koniec jeszcze jedna kwestia związana z interfejsem. Twórcy stwierdzili, że design BF3 nie może być taki jak BC2 i dodali większe i jaśniejsze czcionki z informacjami oraz półprzeźroczyste mapki. Sprawdza się to źle.
Mapki i informacje o podłożeniu paczki znikają w gąszczu detali, a dane o tym kto kogo zabił za bardzo rzucają się w oczy. Oczywiście gdy skupimy się na grze, to ich nie zauważamy, ale i tak są zbyt jaskrawe. Nie wiem zupełnie po jaką cholerę? W czasie ostrej wymiany ognia naprawdę niewiele mnie interesuje kto kogo zabił.
A teraz to co jest zdecydowanie udane:
- gra nadal jest zespołowa i grać tak trzeba :) Tym Battlefield podbił serca graczy i na to nadal stawia,
- bardziej naturalne ruchy postaci na początku peszą, ale po kilku godzinach można się przyzwyczaić i są nawet fajne,
- podobnie jak w „Battlefield: Bad Company 2” w „Battlefield 3” też będziemy odblokowywać masę sprzętu, jest go nawet więcej niż poprzednio, za co chwała twórcom! Zabawa w otwieranie nowych zabawek jest świetna,
- oprawa dźwiękowa rzuca na kolana.
Mimo lekkiego rozczarowania na początku, im dłużej gram w betę, tym bardziej mi się podoba. Niestety jestem prawie pewien, że ta gra zabierze bardzo dużo godzin z mojego życia. Tylko niech nóż lepiej działa, bo już mnie parę razy przez niego szlag trafił :)