Trzęsienie ziemi w Japonii, słaby kurs jena, wzrost kosztów produkcji… to musiało odbić się na rynkach światowych. Chińczycy i Koreańczycy rządzą w świecie elektroniki. Nawet w Japonii.
Całkiem niedawno firma Hitachi zamknęła swoją ostatnią fabrykę w Japonii. Takich kroków będziemy zapewne obserwowali więcej. Japonia stała się za droga. Aktualnie kurs japońskiej waluty wynosi około 76,5 jenów za dolara. Jest źle. Większość dużych producentów RTV tworzyło swoje plany przychodów na kursie minimum 80 jenów za dolara. A czasem nawet wyższym. Dla przykładu Panasonic szacował swoje przychody na kursie 83 jenów/$. Teraz zmniejszył go do 80.
Każdy ruch poza tę linie będzie dla nas niekorzystny
– tłumaczy producent.
Jak bardzo niekorzystny? W przypadku firmy Toyota, która też obniżyła swoje przypuszczenia do 80 jenów za dolara, każda zmiana jednego jena w obliczeniach kosztuje ją 34 miliardów jenów. To około 440 milionów dolarów. W przemyśle RTV jest podobnie.
Wielka przeprowadzka
Taki stan rzeczy musi owocować poszukiwaniem tańszych miejsc produkcji. Honda, jeden z głównych rywali Toyoty, produkuje swoje samochody Fit/Jazz na rynek Amerykański w Japonii. Ale do czasu. Budowa fabryki w Meksyku ruszy w przyszłym roku.
Koszty produkcji w Kraju Kwitnącej Wiśni rosną, zmuszając duże firmy do rezygnacji nawet ze swoich rodzimych obszarów. Panasonic zmienia politykę towarową i skupia się na zakupie części z Singapuru. Do końca przyszłego roku 60% części tego producenta będzie pochodziło z innych krajów.
Problem w tym, że tańsza konkurencja też nie śpi. Samsung może rządzić na polu telewizorów 3D, a LG być prawie chorobliwie dumne ze swoich paneli Cinema 3D, ale działają w tym samym środowisku biznesowym. I tak samo dostają po kieszeni. Dwa giganci z Korei tną ceny swoich telewizorów, jeszcze bardziej zachodząc za skórę konkurencji.
Sprawiło to (obniżka cen – przyp. Szymon) że nie jesteśmy w stanie z nimi konkurować
– powiedział Makoto Uenoyama z firmy Sanyo.
Zmiana postrzegania
Zmiany te widać nie tylko w cenach, ale i postrzeganiu produktów. Jeszcze kilka lat temu „Szajsung” był dla wielu odbiorców synonimem tańszego, ale gorszego odpowiednika, a LG produkowało telewizory wyłącznie z niższej półki. To już jednak przeszłość. Najnowsze serie Samsungów zachwycają stylistyką, opcjami sieciowymi, super cienkimi ramami i jakością obrazu. Z kolei seria Cinema 3D firmy LG odważnie wkroczyła na front 3D z inną technologią i dość skutecznie radzi sobie z walką o jedyne słuszne, pasywne 3D.
I nie chodzi tu tylko o Europę czy Stany Zjednoczone. Nawet konserwatywni Japończycy przekonują się do produktów z zagranicy. Gdy zeszłej jesieni LG wchodziło do Japonii ze swoimi telewizorami mogło liczyć tylko na wsparcie trzech dużych sieci sprzedaży. Teraz ma ich sześć i w ciągu kilku lat planuje przejąć 5% tego rynku.
Chiny i Korea rządzą światem. Lepiej się z tym pogódźmy.