Na moim Facebooku Michał podesłał mi cynk o tym, że zbliża się koniec świata. Pierwszy komputer przeszedł Test Turinga, czyli teoretycznie myśli. T1000 jest już w drodze po Johna Connora.
Czym jest Test Turinga?
To sposób określania zdolności maszyny do posługiwania się językiem naturalnym i pośrednio mającym dowodzić opanowania przez nią umiejętności myślenia w sposób podobny do ludzkiego. Test ten został zaproponowany w 1950 roku przez Alana Turinga. Turing zaproponował ten test w celu zamiany pełnego emocji i w jego pojęciu bezsensownego pytania „Czy maszyny myślą?” na pytanie lepiej zdefiniowane, w ramach badań nad stworzeniem sztucznej inteligencji
– pisze Wikipedia.
W czasie testu człowiek prowadzi rozmowę w języku naturalnym z pozostałymi stronami. Jeśli nie jest w stanie określić czy dyskutuje z maszyną czy człowiekiem, wtedy komputer zdaje egzamin… i uzbraja głowice nuklearne wycelowane w największe miasta. Za oknem nie widzę jeszcze atomowych grzybów, więc póki co jesteśmy bezpieczni. Co nie zmienia faktu, że na początku września, na festiwalu innowacji Techniche w indyjskim Guwahati program komputerowy Cleverbot przechytrzył ludzkich sędziów.
Cleverbota stworzył weteran sztucznej inteligencji Rollo Carpenter już w 1988 r. i od tego czasu program wciąż rozmawia, rozmawia i rozmawia. Cały swój czas spędza na rozmowach z ludźmi, bez przerwy się ucząc, jak to robić po ludzku
– pisze Piotr Cieśliński z Gazety.
Możliwości systemu można przetestować samemu na jego stronie internetowej. Przed chwilą przeprowadziłem z nim krótką rozmowę i mówiąc szczerze nie bardzo mnie do siebie przekonał. Cleverbot jest dość oszczędny w słowach.
A mimo to w Guwahati aż 59,3% z 1334 uczestników testu stwierdziło, że rozmawia z człowiekiem. Żeby było śmieszniej, gdy rozmówcy mieli do czynienia z prawdziwą istotą ludzką, to „wyczuło” ją zaledwie 63,3% uczestników.
Może więc to nie komputer jest coraz lepszy w kontaktach społecznych, tylko my coraz gorsi?