Flash leży na łożu śmierci. Jeszcze nigdy nie był tak blisko odejścia w zapomnienie. Teraz musiałby zdarzyć się cud, by przeżył. Dlaczego nienawidzimy go tak bardzo?

W styczniu pytałem o to, jak długo producent powinien wspierać swój produkt? Ta kwestia zrodziła się nie bez powodu. Nie chodziło wcale o sztuczne postarzanie nowoczesnego sprzętu, ale przejście Google z Flasha na HTML5 w aplikacji YouTube. Firma poprawia w ten sposób szybkość działania aplikacji,  „przy okazji” dodała wsparcie kodeka VP9, zwiększyłą płynność w wyższych rozdzielczościach i większej liczbie klatek. Minusem jest fakt, że aplikacja YouTube przestałą działać na starszym sprzęcie.

To jednak dopiero jeden gwóźdź w trumnie Flasha. Obecnie wydaje się, że jej wieko chcą zamknąć już wszyscy najwięksi gracze rynku. Google poszerza swoją politykę na przeglądarkę Chrome, a do imprezy niedawno dołączyła również Mozilla usuwając wsparcie dla Flasha z Firefoxa. Wszystko to pięć lat po tym jak Steve Jobs namawiał do rezygnacji z tego rozwiązania i pominął je całkowicie przy tworzeniu iPhone’a.

Niedawno Alex Stamos z Facebooka powiedział na Twitterze wprost, że Adobe powinno samo „zabić” Flasha.


Nie pomogą argumenty, że to standard który przyczynił się do rozwoju sceny indie gier wideo, że przez lata trudno było znaleźć dla niego lepszej alternatywy itd. Flash musi odejść w zaświaty. Dlaczego?

Przede wszystkim Flash ma dziury, przez które do Waszego sprzętu może wleźć paskudnie nieprzyjemne robactwo. Oczywiście Adobe się broni, ale coraz mniej uszu słucha ich wypowiedzi.

Flash Player to jeden z najbardziej powszechnych i szeroko rozprowadzanych programów na świecie i w związku z tym jest on celem ataku hakerów. Cały czas pracujemy nad poprawą bezpieczeństwa Flash Playera

– skomentował temat przedstawiciel Adobe w rozmowie z serwisem Wired.

Trzeba przyznać, że Adobe rzeczywiście stara się jak może, by utrzymać Flasha przy życiu. Jeśli wkurzają Was częste aktualizacje wtyczki, to pomyślcie, co by się mogło stać gdyby ich nie było.

Między innymi dlatego standard nie wyciągnął jeszcze kopyt. Firefox zmiękł nieco po aktualizacji wtyczki i przywrócił częściowe wsparcie, Facebook nadal wykorzystuje go w filmach, Chrome w nowych wersjach ma dawać częściowe wsparcie. Wygląda jednak na to, że doszliśmy do momentu, w którym najwięksi gracze mają już po prostu dość Flasha i najchętniej wywaliliby go z imprezy na zbity pysk. Oczywiście nie chcą tego zrobić wyłącznie z powodów altruistycznych. Chodzi o biznes, a konkretnie fakt, że Adobe nie udostępnia całego kodu źródłowego swojej wtyczki i firmy wykorzystujące ją, są uzależnione od tej korporacji. Flash jest na wspomnianej, Internetowej imprezie jak nieprzyjemny kolega, który kupił alkohol. Nikt go nie lubi, ale wyprosić go jest ciężko.

Póki co. W obecnym klimacie za rok może być już jednak zupełnie martwy. YouTube i Netflix wspierają już otwarty standard HTML5, silnik gier wideo Unity zerwał z Flashem dwa lata temu. Przykładów będzie przybywać. Obecnie nawet niektórzy dziennikarze namawiają już do buntu i wyłączania Flasha gdzie się tylko da (np. Brina Barrett ze wspomnianego Wired).

Kto uroni łzę po Flashu gdy go zabraknie?

 

Fot. The Flash: The Fastest Man Alive #13/DC